Aloha, udało się wreszcie gdzieś pojechać i złapać garść oddechu od codzienności. Oczywiście poza zwiedzaniem, leniuchowaniem i ogólnym "nicnierobieniem", nie obyło się od małżeńskiej fotomolestacji i tak do szuflady trafiło kilkaset fotek więcej, naważyłem piwa i teraz siedzę i już 3-ci dzień w "ciemni", wywołuję. Poniżej kilka portretów małżonki :
1.
2.
3.
4.
5.
pozdr@ll
jeere
Szukaj
Skontaktuj się z nami