Cieszę się że wśród innych, pewnie ciekawszych zdjęć zainteresowała Was również moja fotka,
więc dla Eef i każdego, kogo to interesuje
the story:
Słońce chyliło się ku zachodowi, kiedy z pobliskiego miasteczka górniczego
wystrzelił jak z procy tajemniczy Don Juan Pedros del Muchozol
na swym napędzanym siłą mięśni toczydle. Popychany przez twarde formowe warunki,
gnał przez okolicę, która co chwilę dostarczała bogactwa nowych tematów,
(jak lektura książki o trepanacji czaszki lub oglądanie zdjęcia bezchmurnego nieba)
Jednak zdołał on, (nieugięty i nieustraszony oraz nie umyty… eeee… dobra lecim dalej )
wśród takiego natłoku cisnącej się zewsząd tematyki wyłowić ten jeden kryształ:
[1/250s, f 8, kurde balans auto, ISO 100, D80 + std. N18-70]
W zasadzie był jeszcze jeden kandydat do kontrastów i teraz mam okazją go pokazać
(bez obróbki tylko kontrast, zmniejszony i sharpen)
Ale ostatecznie padło na zarośnięty dom i zarośnięte drzewo, które poddałem,
znaczy Juan Muchozol poddał obróbce skrawaniem w mikserze kanałów
i po zmniejszeniu - lekkiemu wyostrzeniu (edges).
I to koniec tej jakże pasjonującej historii przesiąkniętej miejscowym klimatem, krwią i cierpieniem.
THE END
Szukaj
Skontaktuj się z nami