Nie, to zupełnie nie to. Gdyby była laska, to fotograficznie powiedziałbym to samo.
Zastanawiałem się, jak to najlepiej ując, jaką dać analogię i z braku lepszej powiedziałbym tak: to zdjęcie jest jak dwunastoletni małolitrażowy samochód miejski, garażowany pod chmurką i użytkowany przez zwyczajnego Sebę. Czyli: koła to auto ma? Ma. Lusterka się trzymają? Trzymają. Tłumik odleciał? Jeszcze nie. Dach przecieka? No na małym deszczu szczelny. I niniejszym wszystkie atuty i zalety samochodu zostały wymienione.
Teraz o zdjęciach: kontra była? Była. Światło palnięte od góry? Palnięte. Tło oddalone, łapie cień modela? Oddalone, nie łapie. Przepały są? Nie ma. No i tak samo jak wyżej - wszystkie zalety i atuty zdjęć wymieniłem.
No i rodzi się pytanie (i ja na nie nie chcę odpowiadać, zostawiam to każdemu kto to czyta i zechce sobie odpowiedzieć): czy to wystarcza? I na koniec - nei piszę tego złośliwei, żeby wszczynać burdy czy broń boze się naśmiewać. Ja to tak widzę, dałem temu wyraz w pierwszym wpisie, ale dopytany przez Autora wyjaśniam.
Szukaj
Skontaktuj się z nami