Szukaj
rosoł się zeżre i po sprawie. A gdyby jednak w te walki uderzyc to mógłby być biznes... zostałbym kogutowym potentatem
Mnie po babcinym rosołku do dziś pozostały wspaniałe wspomnienia. A do zwierzęcej nawalanki (koguty, psy, wielbłądy) raczej się nie przekonam mimo, że jestem uzależniony od padliny a ta zanim wyląduje na moim talerzu pewnie też nie nie ma jak w raju.
Nie wiem, jak w tej części Wietnamu, ale często w Azji kogut to coś więcej, niż chodząca wkładka do zupy Trzymają je pod koszami przy domu, karmią, głaszczą, pielęgnują, czasem (raczej rzadko) szykują do walk (uwielbiają hazard, o to bardziej chodzi)... propozycja zamiany kurtki na domowego pupila... chyba kurtka zrobiła wrażenie!
Masz na myśli takie kosze?
...czy takie penthousey?
Zdjęć znacznie bardziej drastycznych miałbym bez liku, ale za bardzo lajtowy jestem na te ichnie klimaty. Ogólnie rzecz biorąć na miejscu kogutów nie byłbym aż tak bardzo zachwycony. W sumie gdyby nie walki kogutów i psów byłby to dla mnie Filipiny byłyby krajem idealnym
Ostatnio edytowane przez cz4rnuch ; 16-10-2017 o 00:04
Ostatnie zdanie trochę niezdarne, ale nie było już możliwości Edytki.
Nie, te to raczej transportowe Takie ażurowe, odwrócone, rodzaj klatki. Musiałbym w starych zdjęciach poszukać.
Skontaktuj się z nami