Gdy słyszę te argumenty o psuciu rynku foto to zaraz mi się przypominają lincze taksówkarzy na drajwerach Ubera. Ci przecież też "psują", bo mają taniej. Co to jest psucie rynku? Ktoś kto wchodzi na rynek ma się oglądać na starych wyjadaczy by im przypadkiem nie zabrakło na masełko? To jest konkurencja w dodatku zdrowa dla portfela klienta, którymi sami jesteśmy i chyba mało kto nazywa psuciem rynku tańszą kaszankę z Biedry. Nielegalne to chyba też nie jest, w przeciwieństwie np do zmowy cenowej. To co napisał Jacek, że kiedyś się brało tyle a tyle, że człowiek mógł pracować pół godziny w tygodniu klepiąc, nazwijmy to po imieniu, mało angażującą pracę w namiocie bezcieniowym, i zarabiać tyle co miesięcznie górnik w przodku nie jest psuciem rynku, tyle, że w drugą stronę? Wezmę tyle a tyle, bo po drugiej stronie miasta jedyny konkurent weźmie tyle samo. Brzmi jak oskarżenie, choć nim nie jest, ale chodzi mi tylko o to, że są dwie strony medalu. A stwierdzenie, że sprzęt pro tylko w rękach pro to moim zdaniem gruba przesada. Do EVO też mają wsiadać jedynie kierowcy rajdowi, dobre słuchawki mają być zarezerwowane dla inżynierów dźwięku a myszki Razera dla licencjonowanych e-sportowców? No i dylemat z kamerkami GoPro
Szukaj
Skontaktuj się z nami