A moim zdaniem to jest trochę tak jak w przypadku komputerów. Analogiczne dyskusje o wyższości laptopa nad PC i odwrotnie, o powolnym umieraniu komputerów stacjonarnych itp. można przeczytać na wielu śmiesznych portalach o tematyce komputerowej. Mało tego, pod nimi wywiązuje się niejednokrotnie zajadła dyskusja. A gdzie jest prawda? Nie wiem czy pośrodku bo nie wiem gdzie jest ten środek. Ale wydaje mi się, że sporym nadużyciem jest mówienie o wymieraniu/odchodzeniu/porzucaniu itp. A słowa kolegi, że "99% kupujących sprzęt foto ma w tylnej części lustrzanki" są nadużyciem do potęgi.
Czy można kupić laptop o wydajności zbliżonej do mocnego PC? Tak, można, pozostaje kwestia ceny. Są granice których nie przeskoczymy jednak do większości domowych zastosowań (z najbardziej wymagającymi grami włącznie) jesteśmy w stanie ogarnąć temat zarówno za pomoca laptopa jak i PC. Co powoduje, że ktoś kupuje taki czy inny rodzaj sprzętu? Potrzeba, cena, warunki użytkowania, wreszcie uniwersalna odpowiedź pt. - "bo tak mi się podoba". Ja mam laptopa ale honorowe miejsce w domu zajmuje osobiście złożony, dopieszczony pecet, latami modyfikowany i unowocześniany. Dlaczego? Po pierwsze nie stać mnie na tę wydajność w laptopie a po drugie... "a bo tak". Lubie popatrzeć sobie na jego wnętrze przez szybkę, na wiatraczki itp itd.
A aparaty? Czyż nie jest podobnie? Nie jestem ekspertem w temacie bezluster ale z tego co piszecie to o ile sam aparat cenowo nie odstaje jakoś od lustrzanki to już wyposażenie go w solidną optykę przewyższa koszty optyki dla luster. I ten argument był już wyżej poruszany. Jeśli to mało to jest jeszcze drugi argument, podobny jak w poprzednim przykładzie - "a bo tak". Lubię lustrzanki, ich gabaryty, wygląd, wagę... po prostu lubię. Dlatego ja zawsze miałem i mam lustzankę.
Nie wiem czy marketing (o którym mam swoje zdanie) jest tutaj w stanie ując tę fluktuację klientów w jakieś ramy, statystyki. Spora część wyboru dokonuje się właśnie na zasadzie "a bo tak". Najbardziej wartościowe wyniki dostalibyśmy gdyby skupić się na graczach zblizonych do PRO. Czyli tych najbardziej świadomych klientach, którzy zakup danego systemu analizują dogłębnie. Bo z całym szczunkiem ale słabym miernikiem są klienci dokonujący wyboru pod wpływem serialu Majka (sorry za sarkazm ale nie wiem skąd kolega powziął takie dane). Tak samo słabym miernikiem będą dzieci idące do pierwszej komunii dostające aparat itp. To pokazuje jedynie sprzedaż w skali całego rynku ale czy daje nam jakiś wiarygodny obraz tego, w którym kierunku zmierza fotografia? No nie. Spora częśc tego sprzętu bardzo szybko zaczyna zalegać pod warstwą kurzu, trafia na aukcje itp.
Podsumowując - nie da się mówić o tendencjach patrząc globalnie na rynek. Zbyt dużo jest tam zakłóceń w postaci właśnie przypadkowych klientów. Aby móc dostać miarodajne wyniki trzeba raczej podzielic ten rynek na kilka kategorii klientów i każdą z nich analizować osobno.
Szukaj
Skontaktuj się z nami