Ludzie którzy biorą sporo kasy za ślubne zdjęcia trzaskają po kilka tysięcy fotek w dzień ślubu. Np taki Trzcionka. I jak by tu sie odezwał ktos z mocnym portfolio to nagle by się okazało że to "trzepanie" setek zdjęć na godzinę ma sens i nikt by po nikim nie jechał. Każdy robi ile uważa i to jest niczyja sprawa że kolega robi 5k fot. Były czasy że przywoziłem do domu 700-800, teraz przywożę 1.5k+ i żyję. Traciłem wiele momentów bo zamiast trzymac ręke na spuście to po uznaniu, że moment jest gitara, robiłem zdjęcie, odkładałem aparat od oka i gapiłem na ekran co wyszło i czy to to jest fajne. Potem podnosze głowę a tam jeszcze lepszy moment, przegapiony. To jest reportaż. Focicie fajny moment, zawsze za 1-2s może być jeszcze lepszy. Poza tym jest jeszcze kwestia dbałości o szczegóły, na zdjęciach dużo się dzieje i każda pierdoła jest ważna. Więc i selekcja jest konkretna. Zamiast gapić się w ekran po każdym zdjęciu wolę je robić a gapić się w domu, nawet jeśli jest ich znacznie więcej przez to.
Szukaj
Skontaktuj się z nami