Typowa sytuacja krajobrazowa - rozpiętość tonalna jest zbyt duża i trzeba coś z tym fantem zrobić.
Regularnie na forum pojawiają się pytania o użycie filtrów połówkowych.
Zaczyna się polecanie różnych holderów i fltrów, których używanie uważam za mocno upierdliwe.
Bezdyskusyjne jest dla mnie używanie polara i big stoppera, ale prostokątnych połówkowych już niekoniecznie, a o połówkowych nakręcanych należy zapomnieć.
Moim sposobem jest zrobienie kilku ekspozycji różniących się czasem naświetlania i złożenie tego w dedykowanym programie (korzystam z SNS-HDR).
Aparat na statywie, manualna ekspozycja, więc całośc przebiega dośc sprawnie.
Obróbka w komputerze nie wymaga bawienia się w maski i jakoś dużo czasu nie zajmuje.
Być może zbyt szybko zniechęciłem się do połówek, ale to chyba nie tylko mój problem.
Zapraszam do dyskusji o wadach i zaletach obu sposobów.
Pozdrawiam
pss
Szukaj
Skontaktuj się z nami