Close

Strona 1 z 4 123 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 36
  1. #1

    Domyślnie Gdzie jest jakość, czyli dokąd zmierza rynek konsumencki?

    Chciałem się z Wami podzielić moją refleksją nad stanem rynku dla konsumentów (RTV/AGD) w oparciu o moje ostatnie doświadczenia. Od razu mówię, że wszelkie obserwacje i tezy są oparte wyłącznie o moje własne doświadczenia i nie musza mieć ze sobą jakiegokolwiek związku. Niekoniecznie również muszą mieć zastosowanie do innych ludzi, jednak ostatni mój zakup przelał czarę goryczy, stąd ten wątek.


    Generalnie nie jestem osobą która lubi szastać kasą, dlatego przed każdym zakupem poważnie analizowałem co kupić aby mieć z zakupu jak najwięcej pożytku. Ważny był dla mnie współczynnik ceny do jakości, co zazwyczaj skutkowało tym że ostatecznie kupowałem raczej rzeczy droższe i w zamyśle lepsze jakościowo niż tanie "jednorazówki". Oczywiście nie w każdym aspekcie, ale dotyczyło to przede wszystkim elektroniki użytkowej i sprzętu AGD.


    I tak oto ostatnio kupowałem parę sprzętów spośród których wydarzyły się następujące rzeczy:

    - szukałem dobrego ekspresu, więc zainwestowałem w Jurę. Nie kupowałem co prawda nowego, ale kupiłem tzw "pewne używane" - niezły egzemplarz ze sprawdzonego źródła. Miałem gwarancję rok czasu na sprzęt. W marcu tego roku sprzęt zaniemógł. Wysłałem na gwarancji i została wymieniona pompa. Sam sprzedawca mówił, że jeszcze nie zdarzył mu się wypadek żeby ta pompa padła. Ale to sprzęt używany, więc rozumiem.
    - drukarka. Chciałem urządzenie wielofunkcyjne, tanie w eksploatacji, więc stanęło na Epsonie L805. Po otrzymaniu ze sklepu okazało się, że wydruki nie do końca mnie satysfakcjonują na wybranych przeze mnie papierach. Na oryginalnych wygląda to dobrze, ale inni ludzie na tych samych co ja papierach też uzyskiwali niezłe rezultaty. Dla zainteresowanych - jest mój wątek na forum. W skrócie: drukarka była w serwisie, wróciła po kalibracji i choć wciąż nie drukuje idealnie ja póki co nie mam sił i czasu żeby coś więcej z tym zrobić. Pewnie skończy się jednak na druku na papierach Epsona, co tanie na pewno nie będzie. To był kwiecień.
    - po drukarce chciałem kupić coś na prezent dla teścia. Wybór padł na wideorejestrator, a skoro tak to Mio MiVue. Kupione, wręczone, zainstalowane i... nie działa. No po prostu wiesza się na ekranie startowym i nie ruszy. Ponieważ to był prezent nie miałem jak samemu przetestować. Wysłane do producenta na gwarancji, wymieniona płyta główna. Od tego czasu działa. Połowa maja.
    - zepsuł się czajnik, więc trzeba było kupić nowy. Przepatrzone w internecie, wybrany Amica Kot na podstawie opinii. Odebrałem zapakowany czajnik ze sklepu. Już na parkingu go rozpakowałem i okazało się, że... obudowa była cała porysowana. Sprzęt oryginalnie zapakowany który nie wyglądał wcale na nowy. Więc wróciłem szybko do sklepu i wymieniłem na inny zapakowany egzemplarz, który sprawdziłem na miejscu czy nie ma żadnych wad. Wyglądał dobrze, więc wziąłem go do domu z zamiarem korzystania. No i wyszło. Co złego może być w czajniku? Otóż... przy nalewaniu wody, ta zamiast lać się po dziubku (co robi) to wylewa się również przez pokrywę górną i na boki. Chciałem zgłosić reklamację do producenta. Reklamacja została przyjęta jednego dnia, kurier umówiony nazajutrz po czym zadzwoniła osoba rejestrująca zgłoszenie że anulują reklamację gdyż, cyt. "producent wie że tak ten czajnik działa i to nie jest wada, a ten produkt tak po prostu działa". No wybaczcie, ale skoro czajnik potrafgi wylewać wrzącą wodę przez górę pokrywy i lać po bokach to chyba nie jest to bardzo bezpieczne. A skoro producent wie że tak produkt działa to pownien go wycofać z użytku a nie sprzedawać normalnie. To był czerwiec.
    - po tym zakupie stwierdziłem że na razie już nie kupuję przez internet a jedynie w sklepie stacjonarnym gdzie mogę dotknąć i przetestować daną rzecz. No i tak oto poszedłem do sklepu po długo odwlekany zakup D750. Pomny ostatnich doświadczeń powiedziałem że chcę przetestować, ale sprzedawca dał mi gwarancję że wadliwe egzemplarze się nie zdarzają i dał mi możliwość testowania przez tydzień w domu. W sklepie byłem następnego dnia aby... wymienić aparat na nowy, ponieważ w obecnym wybierak przy wciskaniu przycisku w lewo czasem działał a czasem nie. Przy innych kierunkach nie było problemu ale akurat w lewo tak. Aparat jak piszę nówka sztuka, dopiero co rozpakowana, a część która jest potrzebna do nawigowania po menu lub zmiany pola AF po prostu nie działała.


    Po tych wszystkich problemach z różnym sprzętem naszła mnie taka refleksja, że w chwili obecnej jakość to chyba jest słowo obce dla producentów. Liczy się tylko szybkość, ilość, jak najwięcej wyprodukowanych rzeczy, jak najczęściej wymienianych, a ich testowanie lub kontrola jakości to chyba po prostu nie istnieje. Może i to są mocne słowa, ale jak widzicie na przełomie 3 czy 4 miesięcy mnóstwo NOWYCH sprzętów, prosto od producenta, okazuje się że po prostu nie działa. Pomijam ekspres, bo on był używany, ale wszystko inne? I to nie są jakieś firmy krzaki, które nikt nie zna i nie wiadomo co i jak produkują, ale raczej takie uznane z renomą.


    I dokąd to zmierza? Czy naprawdę potrzebujemy nowej linii czajników, które różnią się tylko wyglądem co rok czy dwa lata? Przecież projektowanie i przestrajanie linii produkcyjnych kosztuje. A skoro produkt w rok czasu ma zarobić na siebie to gdzieś trzeba ciąć koszty.


    Gdzieś kiedyś się spotkałem z opinią, że kiedyś Mercedes przez swoją niezawodność prawie wpędził się w bankructwo, gdyż nie mogli sprzedawać części zamiennych i serwisowych do nie psujących się aut. Ile w tym prawdy to nie wiem. Z jednej strony to może i być racja, ale z drugiej jak coś jest co się rzeczywiście nie psuje to ja osobiście kupiłbym to od razu, nawet jakby to miało kosztować więcej. A przypuszczam że takich ludzi jest więcej, więc zyski ze sprzedaży powinny rekompensować zyski z serwisu.


    Inna sprawa jest taka, że teraz wszystko idzie w kierunku "uzależnienia" konsumenta od marki. Czyli zamiast jednorazowego zysku w formie zakupu lepszy jest stały, mniejszy zysk w formie abonamentu - coś jak Adobe Cloud, ect. Może to jest własnie próba "przekonwertowania" tego sposobu zysku do świata elektroniki? Czyli zamiast kupna drogiego sprzętu to kupno taniego sprzętu do którego trzeba doliczyć opłaty serwisowe lub ubezpieczeniowe? Jednak z drugiej strony rozumiem że tani sprzęt nie może być dobry, ale okazuje się że wydając nawet grube pieniądze na sprawdzoną markę i porządny w domniemaniu sprzęt otrzymuje się... wciąż towar niepełnowartościowy. Chyba mamy takie czasy gdzie testerami tak naprawdę stają się klienci, którzy zamiast cieszyć się z korzystania ze sprzętu na początku stają się królikami doświadczalnymi czy jest on w ogóle używalny (coś jak na rynku gier komputerowych gdzie sprzedaje się nieukończone gry, do których już w dniu premiery wypuszcza się poprawki a później poprawki do poprawek i błędów znalezionych przez użytkowników).


    Odpowiadając na pytanie w temacie - nie wiem dokąd zmierza ten rynek, ale patrząc po tym co ostatnio mnie spotkało wcale a wcale mi się to nie podoba. Może to po prostu przypadek, ale zarówno skala jak i szerokość zjawiska raczej to wyklucza (różne sprzęty, firmy, sprzedawcy). A może to po prostu jest fatum na mojej osobie...


    Chętnie poznam Wasze opinie w tej sprawie.


    PS Można oczywiście kierować się ocenami sprzętu, jednak jak pisałem czajnik miał najwyższą możliwą ocenę i wszyscy go polecali. Czy mój egzemplarz był wadliwy? Czy te oceny są niczego nie warte? Ja wiem ku której opinii się skłaniam, ale każdy musi się zdecydować sam.
    PS2 Przepraszam za długi elaborat, ale musiałem się uzewnętrznić. A ponieważ zarówno większość sprzętu była foto, jak i to były najdroższe zakupy, a także te przelewające czarę goryczy to postanowiłem napisać własnie tutaj.
    D7(5)0 | F100 | F8/3.5 | S10-20/4.5 | N18-35 | S24-70/2.8 | N50/1.8 | N85/1.8 | N70-300VR | SB800

  2. #2

    Domyślnie

    Jest dokładnie jak napisałeś.
    Trzy telefony, trzy różne firmy.
    1. Telefon nr 1. Po niecałym roku użytkowania padło Wi-Fi. Wymieniony na niezgodność towaru z umową. Tzn taka była decyzja producenta - nieuczciwy sprzedawca - play - przeciągał proces na Killa miesięcy. Z tym operatorem najpewniej spotkamy się w sądzie. Żeby korzystać z usług zakupiłem w tym czasie inny telefon. Od play domagam się zwrotu pieniędzy.
    2. Telefon nr 2. Po 1,5 roku aparat foto nie działa, dotyk w gorące dni szwankuje. Wygląda to tak, jakby telefon sam siebie obsługiwał w magiczny sposób.
    Pójdzie na gwarancję.
    Telefony 1 i 2 użytkuję sam. Dbam, jak o wszystko. Oba nowe, każdy od zakupu z szybką ochronną, etui itd... Aparaty użytkowane bardzo intensywnie. Po Killa godzin dziennie. Znacznie więcej niż średnio telefon jest użytkowany.
    3. Telefon nr 3. Telefon żony. Żona tylko dzwoni. Poza tym, nie użytkuje. Telefon do wymiany po... Tak, po 3ech latach.

    Jaki z tego wniosek? Niezależnie od firmy, trzy różne telefony, trzech różnych producentów. Batdzo dużo i długo użytkowany, pada przed końcem gwarancji. Producenci chyba nawet nie przewidują, że tyle można z tego korzystać. Telefon praktycznie nie używany pada po 3ech latach. Czyli zapomnijcie, że będzie służył latami... Rok ponad gwarancję. Gdyby użytkował normalnie, pewnie po dwóch latach byłoby do widzenia.

    Jeśli Cię to pocieszy, choć obawiam się, że nie, tak niestety jest. Dbam, chucham... Osłonki, etui... Ale użytkuję dużo. Jak ma paść, niech pada na gwarancji. I tak wiadomo, że padnie. Żona dba, praktycznie nie użytkuje i co z tego? Producent zadba, żeby dość szybko musiała kupić nowe. Czy tego chce, czy nie.
    Światła i cienie...
    http://nozaki.flog.pl
    Samsung i Nikon

  3. #3

    Domyślnie

    W moim przypadku odsetek "wadliwego" sprzętu jest niezwykle mały. I nie mówię tu tylko o elektronice, ale i o sprzęcie mechanicznym. Dotyczy to i nowych rzeczy (zdecydowana większość), jak i sporadycznie kupowanych używanych... Sam nie wiem czy ja mam szczęście, czy inni mają pecha...

  4. #4
    ksh
    Gość

    Domyślnie

    Ale na taki stan rzeczy ma wpływ rynek, a ten chce tanio, w dużej ilości i w częstych ulepszeniach itp.
    "Dawne" dobre firmy stawiające na jakość, solidność i na zadowolenie klienta już dawno splajtowały, te które dostosowały się i stworzyły nowy wizerunek i marketing są nadal i walczą o klienta masówką, tanią gdzie drobne zmiany są wprowadzane jako zachęta do zakupu.
    Prosty przykład pralka, porządny bosch umierał często z jego właścicielem ale kosztował sporo, w latach 90-tych dobra pralka to było grubo ponad 1500zł, teraz za 700zł stoją pralki w markecie, nawet była kiedyś promocja za 555zł, takie pralki tak samo szybko padną jak te, które teraz kosztują 1500 czy więcej.
    Akurat miałem tez ostatnio kilka nieplanowanych wydatków rtv/agd, nowy sprzęt jest ładny, napchany elektroniką, jest ergonomia, lepsze działanie ale wszystko z ograniczoną trwałością, często ( to nie jest teoria spiskowa tylko fakt ) jest to robione z rozmysłem przez producentów.

    Żadna firma nie może wyjść przed szereg z trwałością bo po krótkim dobrym okresie sprzedaży i wprowadzeniu na rynek super sprzętu zacznie się dla niej chudy okres i możliwa plajta.
    Widzimy to też w sprzęcie foto ale tu nie chodzi o psucie się tylko o zaawansowanie, przecież nikon traci przez to że ktoś używa D5100 i jeśli potrafi go wykorzystać to nie kupi ani D5300 ani D5600, canon tu lepiej to przemyślał, zawsze oferuje sprzęt, który po pewnym czasie jednak warto zmieniać, a klient, który wpadnie w taki "szał" zakupowy jest bezcenny, w nikonie jest to trudne, D700 nadal dobre, D7000, D7100, nawet D300, D80 i D90 nie co prawda odstaje mocno już ale to nadal patrząc na canona nie jest taka przepaść.

  5. #5

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez koesh Zobacz posta
    Ale na taki stan rzeczy ma wpływ rynek, a ten chce tanio, w dużej ilości i w częstych ulepszeniach itp.
    Bardzo istotna kwestia... Parcie klientów na "szybko i tanio" jest bardzo duże, i przekłada się na ową "jakość".

  6. #6
    ksh
    Gość

    Domyślnie

    Jeszcze dodam, pamiętam jak zapieprzałem do niemiec po pierwszy sprzęt pioneera bo to były pierwsze elementy zestawu z pilotem, wzmacniacz miał kręcące się zdalnie gałki, klasa A, cd, magnetofon podwójny z szybkim nagrywaniem, korektor graficzny z pięknymi wyświetlaczami itd, ten sprzęt sprzedałem po kilku latach i teraz po dokładnie po 26 latach gra nadal u sąsiada z moimi mildtonami kupionymi w 1988 roku stojąc pare godzin w kolejce w sklepie we wrześni
    Potem miałem marantza ampli i dvd, teraz to ma 18 lat i gra nadal z głośnikami Dali, potem kupiłem denona i padł na gwarancji dwa razy

  7. #7

    Domyślnie

    Wybaczcie, ale nie widzę w tym nic dziwnego. Mamy cywilizację tandety, celowego obniżania jakości, bo to napędza popyt. Pieniądz to teraz bóg i jedyna religia. Kiedyś nasze czasy będą postrzegane jako upadek kultury, moralności, ciemną dupę średniowiecza. Rozejrzyjcie się uważnie wokoło siebie, odrzucając codzienne pranie mózgu. Widzicie?

    Jak to działa? Proste. Z jednej strony - wymyślanie ciągle "nowości", żeby coraz szybciej przedmioty się "starzały" w oczach bezmyślnej "stonki", jak nas na rynku nazywają tzw. za przeproszeniem "fachowcy" od rynku, z drugiej - reklama bazująca na najniższych instynktach, rozbudzanie w każdy sposób i za wszelką cenę tzw. "pożądanych zachowań rynkowych", "kreowanie popytu" czyli mówiąc prosto - chęci posiadania, pazerności i zaślepienia "nowościami", i żebyś pożądał właśnie tego, co ci wciskają i za dużo nie myślał, z trzeciej - zaniżanie celowe jakości, aby stosunkowo szybko rzeczy się psuły (najlepiej zaraz po okresie gwarancji). A my, czyli stonka, hołota, pospólstwo - łyka to gówno gładko i bezmyślnie. Bo ten model ma więcej pikseli, bo tamten ma dwa sloty, nie jeden, bo ma więcej funkcji... Nikt nie pomyśli, że większość tych funkcji jest niepotrzebnych, że nie trzeba Maserati jeździć do pracy, kiedy wystarczy mały, tani samochodzik...

    Lokowanie produktu... Masz żyć na mega-emocjach, kupować pod wpływem emocji, pożądać, wydawać, wydawać, wydawać... jak nie masz pieniędzy - dostaniesz kredyt, tyko kup, kup, kup czy ci potrzebne, czy nie - kup, musisz to mieć! Widziałeś idiotów z wytatuowanym logo "adidas" na ręce? Kretynów zakładających gówniane, podarte ciuchy, które kiedyś nosiła tylko najgorsza biedota - "bo to modne"? Dżinsy o "kroku" w kolanach (chyba nie wiedzą, że tak w amerykańskich więzieniach męskie panienki pokazywały gotowość do stosunku) - itp, itd. Wyrzucający stare, dębowe meble i kupujący gówniane paździerzowe, "bo ładniejsze"? Itp, itd. Drenaż mózgu. Większość z nas przestaje powoli myśleć samodzielnie, nie widzi już od dawna, jak jest naprawdę, że wszystko wokoło to coraz bardziej parszywe gówno w krzykliwych, kolorowych opakowaniach, coraz szybciej psujące się, coraz ładniejsze i nowocześniejsze, wciskane jako coś, co musisz mieć, bez czego, co ci wmawiają, nie jesteś w stanie się obyć. Masz otwarte oczy, a nie widzisz. Masz analityczny mózg, a nie myślisz. Ważne, żeby stonka była uzależniona i napędzała sama siebie, żyła na emocjach i marzyła: więcej, szybciej, ciągle nowszy model, bez tchu w pogoni za niczym. Moda, narzucane wzorce i bezmyślny, psychologicznie narzucony wybór, przyjęty jako własny. Napęd to zawiść, zazdrość i chęć pustego dorównania stworzonym sztucznie wzorcom. Masz pracować i konsumować.

    Jakość? - Pierwsza zmowa dotycząca obniżenia jakości, by przyspieszyć sprzedaż (kreować popyt) w latach 20-tych XX wieku była niewinna i dotyczyła zejścia z jakości żarówek, gdyż były zbyt dobre - te wymyślone przez Edisona do dziś, przez ponad sto lat, palą się w muzeum GE (General Electric) i nigdy się nie przepaliły. Swoją drogą Edisona szybko, po cichu wyrzucili... Gdyby taka jakość się utrzymywała, kupowałbyś jedną żarówkę na całe życie. Jak to możliwe, że żarówka używana od 1901 roku, może świecić do dzisiaj, a obecnie produkowane tradycyjne żarówki przepalają się często przed upływem roku?

    Od czego się zaczęło? W grudniu 1924 r. wielcy producenci żarówek, między innymi Osram, Philips oraz General Electric utworzyli kartel. Zadaniem kartelu była oficjalnie standaryzacja żarówek. Nieoficjalnie członkowie kartelu ustalali ceny produktów na odpowiednio wysokim poziomie, tak by nie psuć sobie nawzajem rynku. Ponadto umówili się na obniżenie trwałości produkowanych przez siebie żarówek mniej więcej o połowę, czyli do maksymalnie tysiąca godzin. Za produkowanie trwalszych żarówek kartel nakładał na członków wewnętrzne kary pieniężne o wysokości proporcjonalnej do popełnionego "wykroczenia". Wiele lat tak działali, zanim cokolwiek wypłynęło do opinii publicznej. Był pierwszy znany przypadek planowego działania na taką skalę, mającego na celu ograniczenia przydatności produktów poprzez świadome wykorzystanie gorszych jakościowo materiałów i rozwiązań dla zapewnienia ciągłej potrzeby wymiany produktu na nowy, czyli nakręcania popytu.
    Od tamtej pory nabrało to niezłego rozpędu - można to zauważyć w dłuższym okresie czasu, wystarczy szeroko otworzyć oczy i samodzielnie pomyśleć. W zaciszu sal konferencyjnych globalnych korporacji wytyczane są kierunki, w których ma zmierzać, a potem zmierza skomercjalizowany rynek. Jakość tu tylko przeszkadza - hamuje popyt. Teraz, w czasach "globalizacji" (wyjątkowe draństwo, skierowane przeciw jakości i konsumentowi, ale na razie - nieodwracalne) takie działania są łatwe, o wiele łatwiejsze.

    Jakość? To się "nie opłaca". Ale to już było, i nie wróci więcej... jak śpiewała kiedyś Maryla... O czym tu więcej gadać?
    Ostatnio edytowane przez Bushi ; 30-06-2017 o 17:10
    "Fotografia nie jest związana z patrzeniem, lecz z czuciem..." - Don McCullin

  8. #8

    Domyślnie

    Macie Panowie całkowitą rację. Sam pracuję w firmie produkcyjnej znanej na całym Świecie marki. Produkt Premium i cena sprzedaży też wysoka. Mówi się w firmie dużo o jakości, kiedyś przed wieloma laty prócz mówienia też się coś w tym kierunku robiło. Na przykład: pracownik do montażu części A potrzebował elementów, które wyspecyfikował konstruktor. Od tego nie było odwołania.
    Teraz ma być przede wszystkim szybko i tanio. Pracownicy bazując na swoim doświadczeniu stosują przy produkcji, własne rozwiązania. Jest zdecydowanie szybciej i taniej. Produkt finalny na pierwszy rzut oka nie różni się jakością od tego produkowanego przed laty. Problem w tym, że nawet doświadczony pracownik nie jest konstruktorem i nie jest w stanie ocenić, czy śruba , wkręt, który zastosował (bo pasował) w dalszej eksploatacji nie spowoduje, że w finale klient otrzyma bubel. Niestety!
    Nikon Z50

  9. #9

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez janu3 Zobacz posta
    .
    Pracownicy bazując na swoim doświadczeniu stosują przy produkcji, własne rozwiązania. Jest zdecydowanie szybciej i taniej. Produkt finalny na pierwszy rzut oka nie różni się jakością od tego produkowanego przed laty. Problem w tym, że nawet doświadczony pracownik nie jest konstruktorem i nie jest w stanie ocenić, czy śruba , wkręt, który zastosował (bo pasował) w dalszej eksploatacji nie spowoduje, że w finale klient otrzyma bubel. Niestety!
    włos się jezy po prostu! serio? i po co te systemy jakości i unifikacja?
    tu jest powrót do manufaktury

  10. #10

    Domyślnie

    Wszystko co mówicie to prawda. Problem w tym, że nawet jak jesteś świadomym kupującym, a nie stonką, nie masz alternatywy, by kupić sprzęt naprawdę dobrej jakości. Nie da się bojkotować złych produktów, nie mając możliwości kupienia jakościowo dobrego. Niestety jesteśmy tu w czarnej du..., przepraszam, pupie, i nic nie wskazuje, bu ta sytuacja miała się poprawić. Ech, im mniej się o tym myśli, tym mniejsza depresja.
    Pozdrawiam, Czarek
    blog
    instagram
    instagram2

Strona 1 z 4 123 ... OstatniOstatni

Podobne wątki

  1. gdzie to jest
    By izabela32 in forum Fotografia - tematy ogólne
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 01-08-2013, 14:51
  2. [ Krajobraz ] Dokąd zmierza...?
    By nothing in forum Krajobraz
    Odpowiedzi: 6
    Ostatni post / autor: 12-07-2010, 15:44
  3. Jakość wykonania aparatów Nikon czyli co zmnieniłbym w D700
    By JIMIX in forum Nikon - D100-D850, Df
    Odpowiedzi: 117
    Ostatni post / autor: 04-02-2010, 12:41
  4. Co jest z D200? Kiepska jakosc zdjec:(
    By vuki in forum Nikon - D100-D850, Df
    Odpowiedzi: 26
    Ostatni post / autor: 06-06-2006, 18:55

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •