Witajcie!
Oczywiście tytuł tego wątku nawiązuje do innego, w którym rozmawialiśmy o kościele w Łagiewnikach, dzielnicy Krakowa. Trochę się wzdragam mówić o kościele per sanktuarium, bo rdzeń świadczyłby o tym że mamy do czynienia z czymś świętym, a tutaj widzę tylko kościół, no ale niech już będzie dla pewnej ciągłości. Obiecałem tam, że opiszę go pokrótce i pokażę na obrazku.
Sama budowla mieści się nieco na obrzeżach (choć nei strasznie odległych, bywają dalsze) Krakowa, w dzielnicy Łagiewniki. Dla interesujących się sprawami okołopolitycznymi mogę powiedzieć, że swego czasu dyskutując nad sprawami kościoła w polityce polskiej, rozważano dwa nurty tegoż kościoła: toruński (wiadomo od czego) i łagiewnicki - to właśnie od tej budowli.
Nie wnikając bardziej szczegółowo w sprawy polityczne wracam do architektury. Jak już mówiłem, poza samym faktem budowania tak potężnego kompleksu kościelno-pielgrzymkowego (z nadzwyczaj licznymi przedsięwzięciami typowo biznesowymi) co może budzić kontrowersje swoim rozbuchaniem - sama architektura kościoła wbrew pozorom nawet się broni. Nie jest to co prawda jakiś nowatorski wyczyn - na tle światowej architektury sakralnej powiedziałbym, ze to nawet przejaw pewnego konserwatyzmu - ale wstydu nie ma. Jak na krakówek z jego zaściankowym gustem nie tylko może być, ale nawet jest nieźle. W Krakowie kościół uchodzi za nowoczesny, ładny i z charakterem.
Kompleks stoi na olbrzymim pustym placu (jakby ktoś chciał zapewnić miejsce dla kilkudziesięciu czy może nawet więcej tysięcy ludzi zebranych na modły) i obecnie stwarza wrażenie nieco opuszczonego. Gdzieś na horyzoncie snują się jakieś pojedyncze postacie, sam kościół o potężnej nawie przyjmuje na nabożeństwa około setkę ludzi, co wygląda nieco karykaturalnie, zwłaszcza jak się obejrzy zaplecze, piwnice.
Otóż pod olbrzymią nawą główną mieści się spory labirynt biznesowo-konferencyjny: kilka (może nawet kilkanaście) malutkich kaplic do odprawiania nabożeństw osobnym tokiem (wzmagamy sprzedaż), pomieszczenia konferencyjne, sklepy (obecnie całkiem puste), przestronne ciągi piesze - to wszystko obszedłem bez spotkania jednego choćby człowieka z zewnątrz, pod czujnym okiem ochrony. Na szczęście poza nawą główną nei ma zakazu fotografowania, więć nawet nie musiałem się jakoś specjalnie tłumaczyć.
Dobra, to jazda z tymi obrazkami. Na początek z wierzchu:
1. Kampanila się ładnie odcina od budynku głównego
2.
3. Ponieważ już wiecie jakie kolory, jako trzecie pozwalam sobie dać B7W jakie lubię
I teraz pora na środek (ale sama nawa główna). Piwnice są rozległe ale nieciekawe, więc pozwalam sobie pominąć.
4. Widok ogólny
5. Dla wielbicieli sufitów ujęcie z większą zawartością sufitu w suficie
6. I ołtarz trochę bliżej
Na koniec, niejako poza konkursem i nei do oceny - blik jakiego złapałem zupełnym przypadkiem, który to blik mi się nawet podoba, choć sam kadr jest nijaki. Szkoda tylko, że jakaś ekologicznie nastawiona kucharka zaczęła właśnie gotować obiad paląc w piecu oponami (jak to zwykle w Krakowie), więc i powietrze się zrobiło mniej ten tego, przyjazne...
Zdjęcia robione dwa i pół roku temu, leciwym już wtedy Nikonem D80 (kochałem to body). Może obecnie jest tam inaczej pod względem zagospodarowania terenu, ale myślę, że samego kościoła jeszcze nie przebudowali - w razie, gdyby ktoś z Was tam pojechał.
Mam wrażenie że niepotrzebnie wystawiłem tak oszałamiającą ilość zdjęć, że na parę lat mi starczy wysiłku. Dziękuję za uwagę.
Szukaj
Skontaktuj się z nami