Szanowna Forumowa Ekipo!
Jako, że idzie ciepła pora roku to wróciło mi zainteresowanie timelapsami do zrobienia w plenerze. Do tej pory używałem Samsunga NX 1100, ale jego bateria była hmm... ciutkę mała, a jakiś <cenzura> mi go ukradł i jestem zmuszony zmienić sprzęt. Mógłbym użyć mojego D3200, ale brakuje mi szerokiego kąta (najszerzej co mam to kitowe 18-55), a do tego boję się zajechać migawkę tysiącami strzałów. Przyszło mi do głowy aby kupić jakąś kamerkę sportową, uruchomić tryb time-lapse i podpiąć ją do powerbanka - to powinno styknąć na jakieś spore tysiące zdjęć.
Na oko ma to poważne zalety: przenośność, wytrzymałość (i nie boję się rosy / deszczu / chłodu), szerokie pole widzenia (~170 st.)
Jako wady widzę: efekt rybiego oka wszędzie (w wielu kamerkach do skorygowania - ale wtedy tracę pole widzenia do jakiś 120 st.), brak RAWów (poza drogimi kamerkami) i nie oszukujmy się - gorszą jakość poszczególnych zdjęć niż z normalnego aparatu.
Czy ktoś z Was próbował używać kamerki sportowej do robienia timelapse ze stacjonarnego statywu?
Na ile dobrze radzą sobie one w trudniejszych warunkach oświetleniowych (wschody/zachody)?
Czy daje radę wyrównać później poziom oświetlenia po ich automatycznej ekspozycji? Jeśli tak - to w jaki sposób?
Czy macie do polecenia jakieś niedrogie kamerki? (Najlepiej do 250-300 zł)
Szukaj
Skontaktuj się z nami