W calej dyskusji tylko FelTom twierdzil, ze jedyna sluszna ogniskowa, to 130mm. Podobno wszytkie pozostale znieksztalcaja....
Szukaj
W calej dyskusji tylko FelTom twierdzil, ze jedyna sluszna ogniskowa, to 130mm. Podobno wszytkie pozostale znieksztalcaja....
Hobby polega na tym, by przy maksymalnych nakładach osiągnąć minimalny efekt.
No tak, tylko jak by mu to wytłumaczyć na zwykły chłopski rozum...? Gdyby wszyscy trzymali się określonych reguł, wyznaczników i praw to dzisiaj nasz gatunek dalej łupałby kamienie gdzieś na Kamczatce... Więc nie musisz się z FelTomem zgadzać. Każdy ma własną wizję fotografii. Niech sobie robi zdjęcia swoją słuszną ogniskową. Róbmy swoje jak to śpiewał św. pamięci Wojciech Młynarski.
Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się. Zarobiony jestem.
Ja bym chciał usłyszeć opinii na temat jaka ogniskowa jest najlepsza do portretu na aps-c ale od ludzi co w tym rzemiośle mają praktykę solidną.
Sam często zastanawiałem się między różnicami jakie są między cropem czy m4/3, a pełną klatką czy nawet średnim formatem, same przeliczniki wiele nie dają bo mamy spore rozbierzności w głębi ostrości i separacji tła, do tego dochodzi przesłona/jasność możliwa do osiągnięcia w danym formacie, no i na koniec mamy magiczne słowa jak "przerysowania" czy "plastyka".
www.sarwinski.coml | najlepszy aparat to ten, który zostawiłeś w domu | fb
Jeśli taki zestaw obiektywów to na wypasie i będzie można szaleć
Rzeczywiście sukces, że po całym zamieszaniu udało się Tobie coś rozsądnego wybrać. Przepraszam za mój w tym udział.
Miałem już nie pisać, bo szkoda czasu na kopanie się z koniem. Spróbuję jednak dla @Witek.K wyjaśnić to, co "po przeczytaniu wielu książek", a także w czasie ogromnej 40letniej praktyki fotograficznej, gdzieś mu umknęło.
Miałem dać sobie spokój, bo mądremu dwa słowa wystarczą, a drugiemu to i elaboratu mało... Jeśli moje dwa akapity były niejasne, poniżej lepsze wyjaśnienie całego zagadnienia. Pokazują też, że delikatnie mówiąc mijasz się z prawdą, pisząc o tym, jakobym twierdził, że poza 130 portretu nie da się zrobić.
Powyżej masz wszystko wyjaśnione, skoro moje dwa wcześniejsze akapity są zbyt zawiłe. A poniżej - przykłady graficzne, gdy tłumaczenie nie pomaga.
* Powinno chyba brzmieć, "Każdym obiektywem da się uzyskać taki sam kadr, tylko przy różnej odległości."*. Różne odległości pociągną za sobą zmianę perspektywy. Różnice w perspektywie będą najbardziej widoczne przy bliskich odległościach. A te występują w portrecie przy fotografowaniu twarzy, szczególnie krótszymi ogniskowymi. Poniżej zobrazowanie tego zjawiska, jeśli na słowo ktoś mi nie wierzy.
Screen z Fot. Stephen Eastwood, użytych na co najmniej kilku stronach poświęconych tej tematyce.
http://www.swiatobrazu.pl/mobile/opt...z-1-32372.html
http://fotografwpodrozy.pl/sprzet-dl...fowania-ludzi/
Nie mam pojęcia, jak to możliwe, że przeczytałeś wiele książek, a nigdy się z tym nie spotkałeś? Każda, lub co druga książka foto o tym wspomina. Przez 40 lat nie wykonałeś żadnego portretu samej twarzy?
Może nie widzisz różnic, to nic tylko "się cieszyć". Jak napisałeś, mam ten problem, że widzę. Nic także na to nie poradzę, że te wykonane 130 uważam za najlepsze. W drugiej kolejności przy około 100.
Kilka razy już tu padło - za portretowe ogniskowe uznaje się te z zakresu 85-135. Z nich najbardziej odpowiadają mi tem najdłuższe. Tak tylko przypomnę, że w Fuji do tego zakresu łapie się to też słynne 56, bo 50 na DX daje już 75, a nie 85. Co po przedstawionych zdjęciach prezentuje się jeszcze gorzej.
Faktycznie, to może być clue sporu. Celna uwaga. Nie tyle może zawężam portret do zbliżenia twarzy, co przy każdej takiej okazji, chciałbym taki wykonać. W końcu sama twarz mówi o człowieku najwięcej. Jeden taki kadr z całej sesji, to chyba niewygórowane żądanie.
To dopiero jest załamka. 40 lat fotografowania z takim przekonaniem... Obiektywów 135mm było produkowanych na pęczki. Masę prostych i kilka bardziej skomplikowanych konstrukcji, jak słusznie napisałeś. Twoje niezrozumienie polega na tym, że do portretu nie jest potrzebna bardzo skomplikowana konstrukcja obiektywu, ani bardzo duża jasność, ani nawet ostrość. Liczy się subiektywnie pojęta plastyka i bokeh. Stąd Twoje przekonanie, o wyższości tych 85, bo więcej jasnych 1.8, a nawet 1.4... Zaś to Fuji 1.2 to rozumiem, że już szczyt marzeń.
Obiektywy 135mm od zawsze były uważane za klasykę portretu, a nie za "dające namiastkę teleobiektywu".
Poniżej ciekawa wypowiedź z wątku dotyczącego Nikona 135DC, dotycząca obiektywów portretowych z okolic 135mm. Myślę, że lepiej tego nie ujmę.
No dokładnie tak. Dwa wątki, jeden o Nikonie 135DC, drugi o Sigmie 135/1.8... Oba z wypowiedziami pod kątem portretu... A w tym wątku jakiś ignorant takie obiektywy rozpatruje jako "namiastkę tele". Jeśli komuś nie odpowiada taka ogniskowa, nigdy nie używał - lepiej chyba nie wypowiadać się.
Powyższy fragment to kwintesencja żenady. Jak coś Tobie zalatuje, to zachowaj te doznania dla siebie.
85 robi się więcej, bo łatwiej takie obiektywy o większej jasności wykonać, niż te 135. Łatwiej i są tańsze. 50tek jest jeszcze więcej, bo są jeszcze jaśniejsze i jeszcze tańsze, a nie znaczy to wcale, że są portretowe.
Bardzo się cieszę, że przeczytałeś wiele książek fotograficznych. Jedyne, co przychodzi mi na myśl, że najważniejsze jest ile uda się z tego zrozumieć i zapamiętać.
http://fotoblysk.com/wplyw-ogniskowej-na-zdjecia/
To ostatnia próba - chyba najprostsze przedstawienie sprawy.
Również Pozdrawiam.
Ps No chyba, że kogoś razi, że upraszczam ogniskowe 135 i 130 (zarówno jako stałki jak i znaczniki na zoomach) do jednego worka. Te 100 i 105 do drugiego. Zaś 30 i 35 do kolejnego... 85 i 90 do kolejnego... W luźnej rozmowie o perspektywie to chyba nie grzech.
Poczytaj sobie, bo mało wiesz:
http://fotoblogia.pl/10355,redaktorz...h-portretowychMój kolega kupił sobie kiedyś 135-tkę do pełnoklatkowego Canona, postanowił ją od razu przetestować, zaciągnął mnie w, jego zdaniem, interesujący plener, żeby przestrzelić swoją nowość. Efekt tego był taki, że moja dość okrągła twarz stała się naleśnikiem. W tym wypadku wziął sobie kiepskiego modela lub bardziej jednak kiepski obiektyw do konkretnego człowiekaâŚ. To trochę tak, jakby na koncert Pearl Jamu wybrać się w klasycznie skrojonym garniturze, albo do filharmonii przyjść w ładnym swetrze. Za każdym razem świetne ciuchy, tylko niedobrane do okazji. Inaczej będziemy fotografować prezesa, inaczej clowna. Choć i tak wszystko będzie uzależnione od pomysłu.
50 nie jest portretowe, dlatego Agate Serge robi nimi portrety (a nawet szerszymi obiektywami) i jeszcze ją wystawiają!
Nie ma czegoś takiego jak portretowy obiektyw. Każdy może być portretowym. Wszystko zależy od efektu, jaki chce się osiągnąć.
135 mm to klasyczna ogniskowa do portretu, a pozycja na misjonarza to klasyczna pozycja seksualna. Nadużywanie obu może świadczyć o braku wyobraźni
www.sarwinski.coml | najlepszy aparat to ten, który zostawiłeś w domu | fb
Żebym był w pełni ukontentowany, to przydalaby się jeszcze dyskusja definiujaca pojęcie portretu. Tylko proszę nie mówić, że pojęcie takie nie istnieje bo zawęża twórców.
Pozdrawiam, Jurek.
Skontaktuj się z nami