Jak w temacie: O co chodzi w fotografii ślubnej, i czy na pewno to jest to, czego chcą klienci?
Chciałbym poznać zdanie osób które zajmują się taka fotografią, ale nie tylko.
Czy należy założyć, że ilu fotografów, tyle może być różnych odpowiedzi i każdy robi po swojemu, a rynek, klienci weryfikują, czy ma rację, czy nie. Bo rynek ma zawsze rację? (neoliberalny slogan)
Czy też fotografia ślubna ma spełniać pewną konkretną funkcję?
Nurtuje mnie ten temat, szczególnie gdy przeglądam różne prace, często bardzo ciekawe, ale widzę, że para młoda jest tylko dodatkiem do architektury, krajobrazu itp. bez możliwości rozpoznania, czy to faktycznie oni, a nieraz trudno ich znaleźć w ogóle w kadrze (chociaż sceneria jest piękna).
Nie wnikam już, czy to ma być dokument, czy kreacja, czy to ma być prawda o ich związku, czy zupełnie bajkowa ustawka, idealizacja. Chodzi mi raczej o te kadry, gdzie para młoda zajmuje tylko 1, lub mniej procenta kadru.
Czy to jest jakiś trend, wymuszony konkurencją, jakaś fotografia-ślubno-podróżniczo-artystyczna... gdzie młodzi zatrudniają artystę (ze świadomością konsekwencji), a nie rzemieślnika; gdzie autora nie obchodzi, czy będzie to akceptowalna pamiątka, tylko realizuje swoje kadry artystyczne (no bo jest artystą, skończył szkoły itp.), i czy portret, bliskie kadry jest już niemodny, a może mało praktyczny, bo ludzie nie są tak piękni, lub można wykorzystać zdjęcie, bo nie da się rozpoznać wizerunku?
I najważniejsze? Jak na to reagują klienci?
A może oczekiwania klienta nie mają znaczenia, bo to fotograf ma wiedzieć jak dobrze czy ciekawie przedstawić temat. I skoro tak przedstawił, to tak jest dobrze, bo ma dyplom szkoły artystycznej, który to gwarantuje.
Co o tym sądzicie?
Szukaj
Skontaktuj się z nami