Szukaj
Nie miałem w rekach A7, za to znajomy poinformował mnie, że bateria w tym modelu jest niewyjmowalna i że trzeba ładować kabelkiem usb? W to drugie mogę uwierzyć, ale w to pierwsze??? Serio nie można wyjmować baterii i ładować jej w zewnętrznej ładowarce? Pytam, bo czasem zastanawiam się nad zamianą 6d na A7, priorytetem jest wielkość zestawu, body + 35mm.
Niestety. Takie są nowe normy bezpieczeństwa, bo wyjęta bateria stanowi zagrożenie w dzisiejszych czasach (element do zbudowania bomby). No i z podobnych względów zdecydowano się na niewyjmowalną kartę SD w A7kach, ograniczoną z powodów bezpieczeństwa do zapisu jedynie 36 plików. Ale ponoć mają dać coś więcej w A7markIII.
Psioniczni.pl Don't panic! Stay psionic!
Jeżeli o mnie chodzi to już wybrałem.
Bezkresne przestrzenia naszej galaktyki przemierza intergalaktyczna kapsuła ze specjalnie chronionym ładunkiem.
Jest to sONY a7 II i dwa batisy 25 i 85mm. Żeby mogła wylądować w Garwoline wybudowano specjalne lotnisko.
O ile niewyjmowalną baterię przeżyję to takiego ograniczenia z kartą sd nigdy.
Wiem jak to obejść. Z boku przykleję pudełko od zapałek i to na bank zwiększy potrójne pojemność takiej karty- obliczałem.
Żeby całość była wodoodporna to skleję pudełko superglu i zawinę w relklamówkę z tesco.
Ta reklamówka jeszcze dodatkowo zwiększy pojemność i se upcham tyle plików ile będę potrzebował.
Każdy może spróbować i być może nie jest nazbyt praktyczne, za to działa znakomicie.
Dobra, czyli rozumiem, że to bzdura.
Prawda. Od 3 lat robię portrety, znam wiele osób, które też robią (na dobrym poziomie). Praktycznie nikt na tym nie zarabia. Laski wolą się upić i pobalować, agencje modelek cały biznes plan mają zbudowany w oparciu na TFP, a starsi ludzie nie robią sobie portretów. Jedyna opcja to chyba portret biznesowy, ale ile tego jest? To kto niby płaci za portrety w tym smutnym kraju?
Ja mam całkiem sporo zleceń na portrety biznesowe - kancelarie prawnicze, biura księgowe, prywatne kliniki. Zarówno zarządy jak i główki pracowników (w ilościach od 10 do 70). Zbiera się tego, a wcale się nie specjalizuję w tym, ani nie reklamuję w tę stronę - ba, nawet strony nie mam z moimi komercyjnymi rzeczami (to akurat nie powód do dumy, tylko lenistwo i ciągły brak czasu). Na dodatek to Kraków, więc dość specyficzny, "skąpy" rynek.
Znajomi w Warszawie tłuką naprawdę fajny hajs na samych biznesówkach (chodzi i o stawki i o ilość sesji), dochodzą do tego sesje wizerunkowe dla wszelkiej maści trenerów personalnych, kołczów, doradców.
Może problem nie polega na tym, że w "Polsce nikt nie płaci" tylko na złym targecie i podejściu biznesowym/marketingowym?
Skontaktuj się z nami