Dla mnie też ta dyskusja okazała się ucząca. W pewnym momencie chlapnąłem sobie lekko o numerologii (co u mnie, no nie jest komplementem) a chyba powinienem oględniej napisać, że np nie stosuję. Na pewno wyniki Twojej pracy są bardzo ale to bardzo przyzwoite więc należy przyjąć z pokorą, że są różne drogi (co zresztą nie jest odkrywcze) do dobrego obrazu. W tym i ta o której dyskutujemy. Nie wynika z tego, że ją będę stosował (powiedzmy w tym momencie) bo problemy mam w innych aspektach. Ale bez dwóch zdań wyszło, że jestem mało tolerancyjny czy otwarty. I jakkolwiek uważam, że w dyskusji "artystycznej" jest miejsce na polaryzację i ostrą polemikę to tu w internecie ciut bardziej mogłem to wyważyć.
Kompletnie inne sposoby myślenia mogłem dobrze poznać przy moich kumpelach artystkach gdy konfrontowaliśmy ich oddolne, akcyjne intuicje z moim dokładnie odwrotnym liniowym, odgórnym procesem. Kiedyś mój kumpel fotograf powiedział - ty to pracujesz jak komputer - wchodzisz robisz swoje i wychodzisz. Ale wracając do dziewczyn jak padało pytanie - czy wszystko jest OK - a ja odpowiadałem ten kolor w tym fragmencie tu mi nie siedzi. Po czym było - no właśnie to mnie też męczyło! Co dowodzi, że gdzieś głęboko są wkodowane jakieś kanony piękna, harmonii. Mam co do tego absolutne przekonanie. I może te Twoje spirale też tam są.
Oddzielną kwestią jest czy ten aspekt harmonii jest rzeczywiście istotny w fotografii. Chyba w tym wątku widać, że nie traktuję piękna jakoś czegoś ważnego. Od dłuższego czasu zadaje sobie pytania o granice retuszu. Fotografowie w ślepym pędzie odbierają sobie walor autentyzmu przekolorowane o nierealnej tonalności krajobrazy, gładkie przeretuszowane modelki. Więc skoro wszyscy pędzą w tamtym kierunku to trzeba się cofnąć aby odzyskać wiarygodność. Teraz pracuję nad bardzo istotną dla mnie publikacją i tam po raz pierwszy w życiu tak bardzo mocno skupiłem się na opowiadaniu. Zdjęcia 100% aranżowane a jednocześnie są (chyba) bezpretensjonalnie reportażowe i w jakiś sposób dużo prawdziwsze niż gdybym je zrobił jak fotoreporter. Chyba czasem zapominamy o tej narracyjnej roli fotografii. A w pewnym sensie to najbardziej naturalna jej domena. Ciągle wracam do tego, że za pomocą fotografii można a nawet trzeba opowiadać o świecie.
Pozdro
Wiesiek
Szukaj
Skontaktuj się z nami