Close

Strona 59 z 107 PierwszyPierwszy ... 949575859606169 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 581 do 590 z 1063
  1. #581

    Domyślnie

    Zgadzam się z Wujot fajnie pomyślane ale tragicznie wykonane. stakowane i sztucznie naniesione światła. Zresztą zerknij na uniesioną rękę, widać że etykieta została przeciągnięta w tym miejscu, do tego nie ma żadnej ciągłości światła na etykiecie chociaż idzie przez całą linię butelki.
    Więc co najmniej 3 różne zdjęcia zostały sklejone. Do tego sam barwnik jest ścięty w wielu miejscach i pędzlem tonowany. Ale tak jak już tutaj pisano dobry pomysł i słabe wykonie daje lepszy efekt jak odwrotnie.

  2. #582

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez 90s Zobacz posta
    Twoja książka przynosi myślę pierwsze efekty chociaż jestem w jej połowie bo nie będę ukrywał że to trudna lektura.
    Pewnie zauważyłeś, że książki są dla mnie niezmiernie ważne - oczywiście nie same dla siebie, tylko dla pełnej i usystematyzowanej wiedzy, jaką w zasadzie tylko tam, można znaleźć. Widać też, że jestem zwolennikiem bardzo "szerokiego pola" - czyli poszerzania kontekstu naszej branży. W zasadzie najmniej interesują mnie te warsztatowo fotograficzne. Ostatnio znalazłem spektakularne potwierdzenie tej drogi w... Łódzkiej Szkole Filmowej. Na wszelki wypadek przypomnę, że polscy operatorzy od zawsze są uważani za czołówkę światową a szkoła lokuje się w pierwszej dziesiątce na świecie. Co jest bezprecedensowym sukcesem uwzględniając czynniki zewnętrzne. Otóż w opinii rektora zasadniczym czynnikiem tego sukcesu jest odmienny model kształcenia w porównaniu do innych tego typu uczelni. Oprócz strony technicznej (co jest oczywiste) zasadniczy nacisk kładziony jest na takie obszary jak znajomość historii, psychologii, estetyki, sztuki. Operator kształcony jest nie na techniczne ramię reżysera tylko partnera umiejącego podjąć dialog w tych zasadniczych kwestiach.

    Stosując kalkę - może fotograf nie powinien być prostym dostarczycielem obrazków dla dyrektora artystycznego (czy w AR czy w wydawnictwie), redaktorów, marketingowców tylko "reżyserem treści fotograficznej"? Zastanawiając się w tył doszedłem do wniosku, że miałem niesamowite szczęście, że w PRL studiując na WSF (pierwsza i jedyna Wyższa Szkoła Fotograficzna w tamtej epoce) uczyłem się według identycznego klucza. I oprócz przedmiotów technicznych (dla mnie już wtedy niezbyt istotnych) były niesamowite zajęcia z Urszulą Czartoryską z estetyki fotografii, Wandą Mossakowską z historii fotografii, czy kustoszem Muzeum Narodowego Adamem Sobotą i jeszcze paroma czołowymi osobistościami krytyki sztuki. Szkoda, że tak słabo wykorzystałem możliwość jakie stwarzało WSF - jedna 30 osobowa grupa zamknięta w ośrodku wśród pól, cały czas z grupą wykładowców... Już przed szkołą czytałem wszystko z obszaru sztuki, po latach o tyle się to zmieniło, że teraz chyba połowa moich książek jest z obszaru psychologii. Sporo jest filmu i krytyki fotograficznej.

    @90s
    Ty się z tym czytaniem sprężaj bo mam dla Ciebie pewnie kolejnych kilkadziesiąt pozycji do przestudiowania.

    Pozdro
    Wiesiek

  3. #583

    Domyślnie

    @Wujot w pełni popieram i sam skłaniam się ku takiemu podejściu, stało się ono dla mnie wręcz zasadnicze. Teraz widzę że pytania natury technicznej jak coś oświetlono to pułapka. Nie ważne jak świecono najistotniejsze jest dlaczego. Wiedząc co się chce osiągnąć, natura techniczna to nic nieznaczący szczegół. W końcu wiele jest dróg by osiągnąć dany efekt.
    Brzmi to jak banał, ale tak podchodząc teraz do zagadnienia w zupełnie inny sposób zaczynam rozumować fundamentalne kwestie. Tak samo będąc przez lata niewolnikiem szlifowania i nauki różnych technik oraz dążenia do perfekcji zatraciłem istotę tego co najważniejsze.

    Książkę męczę ale nie mam tak obszernej wiedzy z malarstwa dlatego każde odwołanie do malarzy i danych dzieł muszę sprawdzać i analizować. A po niej czekają mnie jeszcze dwa tomy historii koloru. Oraz oświetlenie filmowe. Drugim problemem że od ponad 3 miesięcy żyję pod dość dużym stresem a początek 2018 przyniósł mi kolejne niechciane problemy.
    Ale na pewno będę kolejne polecane publikacje od Ciebie kupował i poszerzał swoje horyzonty, zwłaszcza że sam jestem zwolennikiem książek ponad to co w internecie pokazują.

    Zazdroszczę też kierunku studiów i tego co tam się nauczyłeś, ja niestety jestem samoukiem a jak wiadomo czas oraz intensywność takiej nauki nie jest tak efektowna i obszerna jak studia w dodatku z tak znakomitymi wykładowcami i podejściem.

    pozdrawiam serdecznie

    ps. Myślę że warto byłoby wrzucić Twój tekst o chorobie na blog bo jest bardzo fajnie napisany. Może nawet pomyśleć nad tematem dzień z życia fotografa jak odskocznia od tematyki.

  4. #584

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez 90s Zobacz posta
    @Wujot w pełni popieram i sam skłaniam się ku takiemu podejściu, stało się ono dla mnie wręcz zasadnicze. Teraz widzę że pytania natury technicznej jak coś oświetlono to pułapka. Nie ważne jak świecono najistotniejsze jest dlaczego. Wiedząc co się chce osiągnąć, natura techniczna to nic nieznaczący szczegół. W końcu wiele jest dróg by osiągnąć dany efekt.
    Brzmi to jak banał, ale tak podchodząc teraz do zagadnienia w zupełnie inny sposób zaczynam rozumować fundamentalne kwestie. Tak samo będąc przez lata niewolnikiem szlifowania i nauki różnych technik oraz dążenia do perfekcji zatraciłem istotę tego co najważniejsze.
    .
    Każdy ma jakąś drogę - moja zaczęła się bardzo egzotycznie... od fotochemii. Już w szkole podstawowej syntezowałem barwniki, materiały wybuchowe - sporo chemii organicznej na uniwersyteckim poziomie. Dość szybko poszły za tym eksperymenty z chemii fotograficznej - metody żelazowe, chromowe, światłodruki (to już awangarda), wołanie fizyczne, wzmacnianie chromogenne i masa innych zaawansowanych zabaw. Na szczęście równolegle robiłem zdjęcia i podobnie jak Ty sporo było w tym koncentracji na technice. Drugim nurtem była działalność w stowarzyszeniu fotograficznym a co za tym idzie coraz bardziej interesowała mnie sztuka. Z tym o tyle miałem ciągłość, że w domu było multum albumów z tego zakresu, ojciec prenumerował Przegląd Artystyczny i później Sztukę (Fotografię i foto też) - były całe roczniki, które czytałem po lekcjach w 4 klasie podstawówki (jak zresztą wszystko co było w domu). Jakoś ta fotografia robiła się coraz ważniejsza i doszło do momentu gdy rzuciłem karierę inżyniera. Mniej więcej w tym czasie zacząłem studia na WSF - najwięcej mi dała moja praca dyplomowa. Wymyśliłem sobie ni mniej ni więcej temat "Organizacja studiów fotografii reklamowej w Europie". Studiów w sensie atelier. Mój promotor Andrzej Zygmuntowicz (szef komisji Artystycznej ZPAF) odradzał mi ten temat jako zbyt trudny i obszerny ale... nie miałem zamiaru go słuchać. Udało mi się zebrać całkiem obszerne informacje z tej materii (plany, wyposażenie, szczegóły). Oprócz sprzętologii prosiłem fotografów o przesłanie mi próbek swoich prac. To były czasy początków III RP bardzo niewiele o branży fotograficzno-reklamowej wiedzieliśmy. Te przesłane materiały otworzyły mi oczy na wiele aspektów. Jednym z fundamentalnych była moja konkluzja, że całych lat pracy trzeba aby dojść do takiego poziomu technicznego jaki prezentowali niektórzy. Pojąłem, że trzeba skoncentrować się na przekazie, pomyśle a warsztat zawodowy powinien być tylko wystarczający. Ten wniosek to był tak 1992 rok - po 11 latach coraz bardziej intensywnego zajmowania się fotografią. Jakoś nie wydaje mi się to oszałamiająco szybko (no gwoli prawdy na gruncie artystycznym doszedłem do tego 4 lata wcześniej na mojej pierwszej poważnej wystawie). Nie wiem ile lat bawisz się fotografią ale być może doszedłeś do tego szybciej. Już rok, dwa później powstały te foty, które na blogu są opisane jako fotografia analogowa.

    Robiąc analizę ex post można później wyłapać te istotne punkty zwrotne - być może w takim jesteś i moje pisanie akurat dobrze trafia w Twoje obecne potrzeby. Mam nadzieję (a właściwie to wiem), że sobie poukładasz sensownie wszystkie sprawy - sam miałem wiele ciężkich momentów. Jak to Szwejk mówił - nigdy tak źle nie było aby jakoś nie było.

    Wracając do naszego wątku - zrobił nam się tutaj dialog (fajnie, że nie monodramat) ale inni czytelnicy milczą zastanawiam się dlaczego? W każdym razie dla @Umbra pociągnę dymowy wątek (oczywiście po swojemu). Myślę, że jest to technika niezbyt znana (a może nieznana bo sam ją opracowałem). Będzie bliżej warsztatu a nie filozoficznych rozważań. Choć nie wiem co ważniejsze.

    Pozdro
    Wiesiek
    Ostatnio edytowane przez Wujot ; 20-01-2018 o 01:56

  5. #585

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Wujot Zobacz posta
    Wracając do naszego wątku - zrobił nam się tutaj dialog (fajnie, że nie monodramat) ale inni czytelnicy milczą zastanawiam się dlaczego?
    Śledzę wątek od początku, niecierpliwie czekam na każdy kolejny wpis. Ciekawi mnie Twoja kreatywność, podejście do tematu fotografii i do życia, technikalia. Staram się czerpać ile się tylko da, nie przerywając.
    ['O]

  6. #586

    Domyślnie

    Osobiście podoba mi się Twoja systematyczność i skrupulatność. Widać to też w tym temacie, zwłaszcza jak się prześledzi wszystkie strony. Widać że był czas gdzie odnieść można było wrażenie że publikujesz w próżnie bez odzewu. Ale kontynuowałeś to co zacząłeś stąd szacunek za tą skrupulatność. Doskonale rozumiem też Twoją chęć wciągnięcia do rozmowy większą ilość osób. Sam odnoszę wrażenie że prowadzimy tutaj dialog dwuosobowy a ciężko ustalić jakim dokładnie zainteresowaniem cieszy się Twój temat skoro nikt się nie wtrąca.

    Może tak z ciekawości zróbmy listę kto śledzi ten wątek byś miał obraz dla jakiej grupy Twoje wpisy stały ważną częścią tego forum: Myślę że choć tyle mogą inni zrobić w podziękowaniu Tobie za to co robisz.
    1.ecml
    2.90s
    3.

    Ja w porównaniu do Ciebie nie mam takich początków, raczej rodzę się w bólu przez lata otoczony kiczem dnia codziennego, co doskonale widać też po wielu moich zdjęciach. Cechuje mnie umysł ściśle techniczny dlatego łatwo wchłaniam taką tematykę, za to moja partnerka to umysł artystyczny i ciągle docieramy się by móc się uzupełniać, chociaż często jest walka o kierunek w który dane pracę robimy.

    Niestety nie mam też czym się pochwalić po prawie 10 latach jakie poświęciłem. Wielu w ułamek tego czasu osiągnęło dużo wyższy poziom. Ja natomiast sprawdziłem chyba każdy typ fotografii, od fotomontażu poprzez street i macro kończywszy na astro.

    Ciągnie mnie też w te techniki od których ty zaczynałeś, czyli stare techniki chemiczne, na razie raczkuje w kolodionie ale podoba mi się klimat i niedoskonałość tych technik. Jest to dla mnie odskocznia od doskonałości jaką serwuje cyfrowy świat. Myślę że takie techniki jak i oświetlenie może być bardzo
    kreatywnym narzędziem kreowania emocji i tak chciałbym do tego podchodzić.

    Dla mnie Twoje wpisy są brakującym elementem tego czego szukałem, mógłbym nawet napisać że powrotem do początków i istoty o której zapomniałem. Dlatego tak entuzjastycznie podchodzę do tego tematu i Twoich wpisów, bo są mocnym bodźcem do rozważań i pochylenia się nad samym sobą.
    Sporo filozofii, rozważań psychologicznych ale i głębszych refleksji na gruncie istoty tego dlaczego i po co chcemy robić zdjęcia.

    Nie wiem czy pamiętasz jeszcze, ale na początku bardzo interesowałem się Twoimi technikami i sporo czasu poświęcałem na wypytanie się Ciebie o nie. Dziś jak widać podejście zupełnie odmienne więc coś już się zmienia w moim pojmowaniu.

    pozdrawiam i dziękuje za ten wątek.

  7. #587

    Domyślnie

    Mam dosyc osobliwe podejscie do zagadnienia byc moze nieco odmienne od Wujot

    Otoz uwazam, ze pisac o fotografii to tak jak fotografowac o literaurze , albo tanczyc o architekturze.
    mamy do czynienie z bardziej lub mniej udanym opisem literackim na zadany temat ( np fotografii) , lub tez tancem.
    To sa dziedziny niekoherentne.
    To jest dzialalnosc literacka - nie fotograficzna .

    Fotografia jest sztuka plastyczna.
    Waznym jest rozbudzenie wrazliwosci i wyobrazni plastycznej.

    Czy rozbudzajac wyobraznie i wrazliwosc np. muzyczna stajemy sie bardziej wrazliwi plastycznie ? - bedziemy lepiej fotografowqac ?

    Czy rozbudzajac wrazliwosc literacka staniemy sie bardziej wrazliwymi plastycznie ?

    Najczesciej Fotografia to " sprzedaz " wlasnej inteligencji.
    W tym sensie podniesienie " ogolnej " erudycji sprzyja rozwojowi tego , co moznaby nazwac inteligencja ( nabyta / wrodzona ) jesli cos takiego istnieje.

    Uwazam, ze ani muzyki , ani malarstwa nie mozna sie uczyc . To jest wrodzone . To co studiujemy to obsluga Instrumentarium.

    O technice nie powinno sie dyskutowac , to jest warunek sine qua non , musi byc spelniony. Oczywiscie na forach w ramach wstepnej edukacji to sie czyni - w ramach nauki poslugiwania sie instrumentariom.
    To co istotne , nie ma z Instrumentarium wiele wspolnego.

    Ktos potrafi " od urodzenia" zaspiewac czysto nie falszujac , ktos inny nie bedzie nigdy w stanie .
    Ktos jest uwrazliwiony przez nature / stworce/naczelna przyczyne sprawcza/przypadek ( wszystko jedno jak to nazwac ) , ktos inny nie.
    Spotkalem wielu fotografow domniemanych artystow , wsrod nich tylko dwie osoby, o ktorych moglbym z pelnym przekonaniem powiedziec, iz sa artystami.

    Jesli nie ma sie wrodzonej wrazliwosci plastycznej ( co mozna rozpoznac chocby juz w szkole podstawowej na lekcji rysunku) , to lepiej chyba nie wybierac tej drogi zawodowej , zawsze bedzie sie stac na przegranej pozycji w stosunku do tych , ktorzy taka wrazliwoscia sa obdarzeni. Im wczesniej sobie zdamy z tego sprawe tym lepiej.

    pozdrawiam serdecznie i zycze przyjemnego sobotniego popoludnia.
    Ostatnio edytowane przez Nican ; 20-01-2018 o 16:50

  8. #588

    Domyślnie

    @Nican bardzo fajnie że przyłączyłeś się do dyskusji i przedstawiłeś swój punkt widzenia.
    Pozwolę sobie odnieść do Twojej wypowiedzi.

    "Czy rozbudzajac wyobraznie i wrazliwosc np. muzyczna stajemy sie bardziej wrazliwi plastycznie ? - bedziemy lepiej fotografowqac ?

    Ostatnio czytałem o znakomitym tancerzu baletowym który został zamknięty w zakładzie psychiatrycznym i tam zaczął malować swoje obrazy.
    Jednym z nich był taniec, więc myślę że odpowiedź na to pytanie będzie brzmiała tak.

    Nawet patrząc na sztukę można wskazać dosłownie kilka osób którym przypisuje się talent od urodzenia, cała reszta to ludzie których życie i doświadczenia kształtowały i miały wpływ na ich "talent". Najciekawsze jest to że wielu z nich dopiero ujawniło swój potencjał po traumatycznych wydarzeniach.

    Tak samo jest ze śpiewem, sam kiedyś byłem wokalistą i głos to instrument którym trzeba się nauczyć operować. Jedni rodzą się z predyspozycjami ale nikt z talentem którego nie trzeba rozwijać i trenować. Każdy może też opanować jego obsługę, jedni zrobią to szybciej i łatwiej innym zajmie to więcej czasu.

    Tak więc trochę brzmi to jak poddanie się na staracie, mówienie że trzeba się z czymś urodzić. Rodzimy się tabula rasa i to otoczenie, rodzice i wiele innych czynników wpływa na nasz rozwój. Druga sprawa że samo życie to wieczna nauka. Myślenie że okres dorastania i szkoły to jedyny okres który nas skłania do rozwijania się jest dość wygodnym podejściem by móc usprawiedliwiać swój brak zaangażowania i chęci poszerzania swoich umiejętności.

    Wrażliwością natomiast jest jak ze smakiem, jako dzieci zapychaliśmy się słodyczami, z wiekiem jednak nasze upodobania zaczęły się rozwijać. Tak samo myślę że jest ze sztuką i fotografią. Oglądając dobre prace, skupiając się na tym co robimy i czym się zachwycamy trenujemy swoje oko i wrażliwość.



    Poza tym czym jest ten talent i ogólnie sztuka? jedni lubią realizm a inni zachwycają się prymitywizmem. Najważniejsze w sztuce to przekazywać swoje emocje i wizje niezależnie w jaki sposób. Jeżeli to wynika z nas samych a nie naśladownictwa to wtedy możemy mówić o sztuce.

    pozdrawiam i jeszcze raz dzięki za ciekawy komentarz

  9. #589

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez 90s Zobacz posta
    @Nican bardzo fajnie że przyłączyłeś się do dyskusji i przedstawiłeś swój punkt widzenia.
    Pozwolę sobie odnieść do Twojej wypowiedzi.
    powiem moze dosadniej i wprost.

    pisac/ mowic o tym jak nalezy fotografowac , to tak samo jakby fotografowac jak nalezy pisac.
    Jakby fotograf mowil zdjeciami pisarzowi , jak ten ma tworzyc literature .
    nie da sie !

    Dochodzimy do zdumiewajacej konkluzji - nie da sie powiedziec jak nalezy fotografowac !!.



    tego nie powie oczywiscie zaden nauczyciel w szkole , poniewaz nauczyciele zyja z opowiadania / mowienia o fotografii.

    Da sie mowic o instrumentarium - czyli technice .
    Dlatego unikam wszelkich dyskusji na temat samej fotografii , gdyz nie mozna powiedziec jak fotografia ma wygladac - jako zjawisko plastyczne ( tak jak nie mozna zagrac jak ma wygladac powiesc literacka) .

  10. #590

    Domyślnie

    @Nican
    Chyba w kwestii pojmowania fotografii różni nas więcej niżby się wydawało...

    Otóż coraz mniej uważam fotografię za sztukę plastyczną. Owszem obrazek na ścianie może mieć walory dekoracyjne a może czasem nawet bardzo przypominać np. grafikę. Nie zmienia to postaci rzeczy, ze zasadnicza różnicą jest stosunek do "rzeczywistości" - fotografia w jakimś stopniu korzysta z rzeczywistości. I nawet jeśli jest to arbitralny wycinek w odpowiednio wybranym czasie (czyli interpretacja) to jednak nasi odbiorcy wiedzą, że to fotografia (czyli coś prawdziwie zakłamane). W takim sensie to więcej jak obrazek. Fotografia nigdy nie jest abstrakcyjna (nawet gdy weźmiesz dyfuzje kropli atramentu w wodzie i obrócisz ją do góry nogami to nie jest grafiką tylko obróconą kroplą. To siła i słabość fotografii. Dlatego tak bardzo patrzę na to komunikacyjnie. Zresztą krytyka fotograficzna (czyli literatura o fotografii) bardzo mocno to podkreśla. Popatrz na powiedzmy to zdjęcie Capy z rzeki i z całą odpowiedzialnością możesz to nazwać sztuką plastyczną?

    Na poziomie tego co robię to wprost zajmuje się połączeniem fotografii z "literaturą". Jak pokazuję nie ma czasem sensu rozpatrywać tego oddzielnie (w reklamie zresztą też).

    --------------------------

    Co do osiągnięcia biegłości to nie wiem co sądzić. Twoje zdanie jest mi dość bliskie (że bez predyspozycji nic się nie osiągnie) ale... teoria 10 000 godzin wydaje się całkiem sensownie umotywowana. Między innym zbadano skrzypków i okazało się, że wirtuozami zostali tylko Ci co ciężej pracowali od rówieśników. W wielu przypadkach mieli gorsze predyspozycje od tych co o nich świat nigdy nie usłyszał. Czyli sukces to pracowitość. I w fotografii gdzie nie są szczególnie potrzebne jakieś uwarunkowania fizyczne (np rozpiętość palców) to skłaniałbym się do opinii, ze efekt będzie zależał od ilości pracy i zaangażowania.

    Pozdro
    Wiesiek

    - - - - kolejny post - - - - - -

    Cytat Zamieszczone przez Nican Zobacz posta
    powiem moze dosadniej i wprost.

    pisac/ mowic o tym jak nalezy fotografowac , to tak samo jakby fotografowac jak nalezy pisac.
    Jakby fotograf mowil zdjeciami pisarzowi , jak ten ma tworzyc literature .
    nie da sie !

    Dochodzimy do zdumiewajacej konkluzji - nie da sie powiedziec jak nalezy fotografowac !!.
    .
    To raczej sofistyczne rozumowanie. Redukując je do absurdu nie da się powiedzieć jak zrobić makaron.

    Język jest wszystkim co mamy, obrazowo mówiąc jestem językiem i pamięcią, możemy przekazać emocje, opowiedzieć świat. W tym i fotografię - na luzie - opisano tysiące zdjęć. A już na pewno można dyskutować o postawach, uwarunkowaniach itd. A choćby dać feedback - jak to rozumiem czy czuję a to dla nadawcy jest kluczową kwestią.

    Pozdro
    Wiesiek
    Ostatnio edytowane przez Wujot ; 20-01-2018 o 18:30

Strona 59 z 107 PierwszyPierwszy ... 949575859606169 ... OstatniOstatni

Podobne wątki

  1. [ Glamour/Beauty ] Edytorial - Memory Remains (100% krakowski)
    By aboutalithium in forum Portret, także Glamour/Beauty
    Odpowiedzi: 10
    Ostatni post / autor: 10-04-2011, 20:33

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •