Jakiś czas temu uznałem, że fotografia dziecka z całymi tymi słodkościami, pozycjami, beanbagami ( czy jak to się tam pisze ) oraz toną niepotrzebnych ubranek, nie jest dla mnie ...
przejadła mi się ,
postanowiłem spróbować czegoś pospolitego, a zarazem innego niż u większości fotografów noworodkowych.
Warunki były trudne, bo ledwie wchodziła jedna lampa studyjna do sypialni rodziców, a światła dziennego jak na lekarstwo ...
ale udało mi się wymościć coś takiego.
Zdaje sobie sprawę, że nie każdy lubi widoki dzieci w takich sytuacjach więc proponuje się skupić na zdjęciu a nie dziecku
1 )
2)
3)
4)
5)
Szukaj
Skontaktuj się z nami