Poczułem się wezwany do tablicy Cóż, w dzieciństwie robiłem zdjęcia pamiątkowe na "kliszy" aparatem jednorazowym. W tym roku, po półtorej roku zabawy Fuji X10, chciałem poczuć "magię pełnej klatki" za jedyne 100zł, a wyszło już ponad 1000zł na małym obrazku, a gdzie tu większe formaty. Zdaje sobie sprawę z ich istnienia, jednak cena i rozmiar odstraszają(głównie cena). W ramach ścisłości, traktuje fotografię analogową jako zabawę, ale nie chcę uprawiać lomografii, dodawać ziarna, czy winiety, staram się, żeby technicznie wyszło jak najlepiej, mam nawet wrażenie, że za bardzo się na tym skupiam kosztem tematu. Temat ciemni, chemii na razie odkładam, bo to znowu kwestia pieniędzy i czasu, więc poczekam aż zacznę robić zdjęcia, które warto wywoływać samemu.
Szukaj
Skontaktuj się z nami