Zdarzyło mi się zrobić niedawno parę fajnych fotek córeczce kuzynki, nic szczególnego, ale rodzicom małej się spodobały na tyle, że wpadli na pomysł, żebym był fotografem na ich ślubie, który mają brać w przyszłym miesiącu. Na nic tłumaczenie, że nie mam o tym pojęcia, że tego nie robiłem, że to inna bajka niż zrobienie paru fotek dziecku w czasie zabawy, że to raz w życiu i nie da się powtórzyć więc lepiej wynająć kogoś kto się na tym zna, że nie mam odpowiedniego sprzętu itp. Nawet argument o konieczności ukończenia kursu i posiadania papierka którego nie mam, a bez którego na pewno nie będę mógł robić zdjęć ich nie przekonał, bo ksiądz znajomy i nie będzie robił problemów. Wiem, dupa jestem, trzeba było mieć jaja i twardo odmówić, ale męczyli mnie, męczyli i wymęczyli. Stanęło na tym, że mam im zrobić tylko fotki w kościele, bez pleneru i bez wesela. Młodzi oczekiwań wielkich nie mają, są świadomi że efekt może być delikatnie mówiąc średni (a przynajmniej tak twierdzą - fotki "jakie będą takie będą, na pewno lepsze niż robione małpką przez mamę"), a kasy na zawodowca nie mają. Jak już się w to wpakowałem, to jednak chciałbym, żeby były jak najlepsze, stąd prośba o jakieś wskazówki i rady od bardziej doświadczonych kolegów. Przejrzałem stare tematy o ślubach, co nieco się dowiedziałem, ale to głównie porady w rodzaju czego nie robić i jak zachowywać się na samej mszy (klękanie, robienie zdjęć w czasie podniesienia hostii itp). Gdyby ktoś podpowiedział na co szczególnie uważać, na co być przygotowanym, jak unikać kłopotów i generalnie co i jak robić żeby te zdjęcia jednak były lepsze niż z kompaktu mamy, to będę bardzo wdzięczny. Do dyspozycji mam D5300 i Sigmę 17-50 f/2.8, mogę pożyczyć również Nikkora 18-105, Nikkora 55-200 i Sigmę 18-125, czyli generalnie nic lepszego, tylko najwyżej dłuższego oraz Nikkora 50 D f/2 i lampę Nikon SB800. 50-tka z moim body nie ma autofocusa a ostrzenie manualne w D5300 nie jest zbyt fajne ani pewne, a dodatkową lampą zdjęć nie robiłem i nie uważam, że jestem w stanie opanować tą sztukę wystarczająco dobrze w tak krótkim czasie, więc raczej nie skorzystam z tych możliwości. Na szczęście kościół jest przeszklony i bardzo jasny - duże okna na wysokości ok 3 - 3,5m bez witraży, po bokach wychodzące na północ i południe, oraz nad wejściem (na przeciw ołtarza) wychodzące na zachód. Tu problem może być raczej odwrotny, znam ten kościół i wiem, że siedząc w ławkach w północno zachodniej części na porannej mszy słońce po prostu razi w oczy, ślub ma się odbyć 25.06 o godz 16 więc nawet w pochmurny dzień powinno być dość jasno. Co do sprzętu, to chcę dokupić drugą baterię i dodatkową kartę w razie W. Fotografować zamierzam w RAW + JPG- nie ukrywam, że z obróbki jestem cieńszy od barszczu, chociaż mogę liczyć na pomoc, ale na pewno nie zwalę na nikogo obróbki całości. Sigma była na kalibracji razem z body, ale jak to Sigma, nie jest 100% pewna, więc dla zwiększenia prawdopodobieństwa że nie wywinie mi brzydkiego numeru zamierzam używać AF-S z centralnym punktem i przekadrowywać, oraz jeśli rzeczywiście będzie tam tak jasno i się da, to nie schodzić poniżej f 3.5. Powinno chyba być ok? Przeglądam fotki ze swojego ślubu dla inspiracji i podpatrzenia jakichś ciekawszych kadrów, czytam co się da, ale i tak nie za bardzo wiem jak się za to zabrać.Wszelkie rady mile widziane, nie musicie mnie uświadamiacć że skoczyłem na głęboką wodę, bo zdaję sobie z tego sprawę. Nie zamierzam tego więcej powtarzać, stresu mam dość w pracy z której się utrzymuję żeby się dodatkowo pchać w śluby, zwłaszcza z moimi obecnymi umiejętnościami, ale jak już się w to dałem wmanewrować, to chciałbym wybrnąć z tego jak najlepiej. I żeby po wszystkim kuzynka nie musiała razem ze zdjęciami skasować mojego nr telefonu
Szukaj
Skontaktuj się z nami