Moje uogólnienia mają na celu dać przeciwwagę dla waszych uogólnień. Traktujecie księży jak inny gatunek i do tego importowany gdzieś z Madagaskaru. Ksiadz chce z namaszczeniem, odświętnie, z powagą robić to, za co mu zapłacono. Tak się niefortunnie składa, że często fotograf mu w tym przeszkadza, chcąc robić to, za co jemu też zapłacono. Ksiądz jest u siebie w kościele, fotograf na gościnnych występach. Wydaje mi się, że idealnym rozwiązaniem jest zakaz robienia zdjęć podczas mszy. Widziałem na własne, modre oczęta jak wygląda praca fotografa i jego asystenta plus kameruna (tak traktowanego przez fotografa, jak fotograf przez księdza, czyli, po co on mi się tu szwęda...), i choć zachowywali się bardzo przyzwoicie, to poirytowane spojrzenia duchownego były często zrozumiałe. Konflikt jest nieunikniony, a obarczanie tylko jednej strony, że "czarni", "plujący jadem" itd. jest mocno, delikatnie rzecz ujmując, nie fair. Większość tu piszących z upodobaniem "pławi" się w skutkach, zamiast zastanowić się dlaczego jest, jak jest.
Szukaj
Skontaktuj się z nami