Zamierzasz kupić ?
Nieźle ci idzie na tych saksach
Szukaj
Zamierzasz kupić ?
Nieźle ci idzie na tych saksach
D7000+S17-50/2.8+S70-200/2.8+S30/1.4
było: D90, N18-105, N50/1,8D, N70-210D
Jak zwykle wszystko zależy - ale ogolnie rzecz ujmując mi się wydaje że podróżowanie po Filipinach jest trochę droższe - różnica nie jest duża - obstawiam max 20%
zobacz sobie ceny ->
z Filipin http://www.lkedzierski.com/filipiny/...-wiza-noclegi/
oraz z Tajlandii -> http://www.lkedzierski.com/tajlandia...je-praktyczne/
Nie samym mango człowiek żyje. Najlepsza na Filipinach jest cena za flaszkę rumu
a mnie się wydaje ze Filipiny sa tańsze. Jedzeniowo nie ma porównania bo filipińskie żarcie ogólnie jest do bani, ale cała reszta to zdecydowanie na plus dla Filipin. Pozostaje kwestia jeszcze jak kto jeździ, co tam robi, gdzie śpi i jakich warunków oczekuje. To ma też wpływ na cenę. Jak dla mnie Filipiny były tańsze. Tajlandia jest kiepska.
Na Filipinach jadłem niemal wyłącznie bardzo smaczne dania. Jedyny warunek to trzeba trochę zgłębić temat i wykosztować się odrobinę więcej niż na kurze odbyty z ryżem. No może poza El Nido gdzie żarcie ogólnie było drogie i ogólnie najgorsze, mimo, że bardzo się starałem coś znaleźć. Reszta kraju super, a w Puerto Princessa i Manili było nie gorzej niż na Penangu. Dla tych co lubią owoce morza też nie ma powodu do narzekań. Inna sprawa, że w APW kuchnie są wymieszane i na Filipinach (o ile tamtejsze nie posmakuje) można wybierać z oferty japońskiej, koreańskiej, tajskiej, wietnamskiej, chińskiej itd.
mówiąc o jedzeniu miałem na mysli tylko i wyłacznie jedzenie w przydroznych budach i miejscach gdzie jedzą filipińczycy. I to mi smakowało tak sobie.
Jedzenie w knajpkach, restauracyjkach, stolikach na plaży itp itd to jak wiadomo zupełnie inna para kaloszy. I owoce morza mi stamtąd smakowały Tylko że ja głównie nie jadam w takich miejscach. Najczęściej to jednak na krawężniku ...
BTW całkiem smaczne są grillowane kurze jelita od pań z ulicy. Przetestowane wielokrotnie. W El Nido tyż
Ja też, między innymi. Filipinczycy jedzą nie tylko na ulicy (co w sumie też jest kwestią umowną, bo niektóre lokale wystrojem wnętrz nie powalają). Jest masa tanich knajpek, w których ceny są niskie lub bardzo niskie a można tam spróbować czegoś więcej niż kurzych gnatów w adobo. Rozumiem, że jeśli ktoś szuka mega oszczędności to Filipiny pod względem jedzenia ogólnie przegrywają z takimi krajami jak Malezja, Tajlandia czy Wietnam, ale to się ogranicza właściwie tylko do najtańszych opcji. W Tajlandii jedzenie z wózka lepsze i spełnia podstawową funkcję, czyli wypełnienie żołądka, ale też szybko się przejada i w tym sensie, jeśli ktoś poszukuje również smaku i trochę się wysili to Filipiny raczej nie zawiodą. I nie trzeba przy tym wywalać kasy na nie wiadomo jakie ristoranty.
u mnie to nie jest absolutnie kwestia kasy - po prostu nie lubie restauracyjek, knajpek itp przybytków. A szczególnie jeśli widac tam jakiekolwiek białe twarze. Unikam strasznie.
Reasumując - pojeść można, czy to na krawężniku czy to na plastikowym obrusie przy plazy. I w każdym budżecie Co kto lubi
Skontaktuj się z nami