Ostatnio z uśmiechem na pysku poszłam wypróbować mój cudny piękny filtr do fotografii IR. Pstrykaczy u nas mnóstwo, bo okolice ładne. Ale jakem się na moście ze statywem rozstawiła, to albo pytali po co, albo co mi odbiło. No bo po co tubylec, znaczy mła, zdjęcia ze statywu pstryka? A zresztą, po co mi te zdjęcia? A w dodatku jakieś dziwne i brzydkie!
A jak pojechałam na zdjęcia nocne do pobliskiego miasteczka (godz. 22), to mijający mnie zastanawiali się, co w tym miejscu robi geodeta. O 22! No cycki mi opadły
Co do nauki, jak pisałam, wcześniej wystarczała mi automatyka aparatu. Weszłam schodek wyżej i wierzcie mi, ostatnie 2-3 miesiące spędzam z nosem przy monitorze i czytam, czytam, czytam... Oglądam Wasze zdjęcia, czytam komentarze, porównuję z tym, jak ja bym to zrobiła.
Ostatnio dorwałam krowy
Piękne, białe. I skore do pozowania! Wlazłam oczywiście na pastucha, ale krowy na tle przedgórza sudeckiego były tak piękne, że jakoś go nie zauważyłam. I przeczołgałam się trochę wokół leśnej ambony.
Jak mnie mąż zobaczył wracającą z pola z pokrawionymi kolanami i sznytą na udzie, to stwierdził, żem wariatka
Skontaktuj się z nami