Jak zwykle, dziękuję wszystkim za napisanie czegoś.
W tytule kontekstu:
1. Było zimno
2. Wpadła do wody
3. Galoty się suszą, bo mokre
4. Skulona postać, to siostra żonki i jest skulona bo jej zimno
Ahoj!
Szukaj
Jak zwykle, dziękuję wszystkim za napisanie czegoś.
W tytule kontekstu:
1. Było zimno
2. Wpadła do wody
3. Galoty się suszą, bo mokre
4. Skulona postać, to siostra żonki i jest skulona bo jej zimno
Ahoj!
Nie dopisałeś czy druga modelka była ubrana czy nie, czy tylko otulona
D7000 |N18-105|N28-70|N70-210|N10-24|S17-50|SB26x2|SB910| |Soligor2x|Jupiter200|Helios44M5|
Grecja2013
klik 1) Zabawa w RAW'ki - weź udział
klik 2) Zabawa "zadania tematyczne" - weź udział
Naprawdę nie rozumiem co dobrego w tym zdjęciu. W rodzinnym albumie -- tak, ale do szerokiej publikacji -- zupełnie nie.
A widzisz może coś złego?
Dla mnie, jak już wspomniałem wcześniej, zdaje się być portretem bardziej niż poprzednie zdjęcia z serii. Choć zdaję sobie sprawę, że istnieje na forum definicja portretu, wg której to zdjęcie rzeczywiście może nie być wystarczająco podniosłe i rozbokehowane.
Nie powiedziałem, że zdjęcie jest złe, ale nie jest na tyle dobre, żeby był sens je publikować. Ot, poprawnie naświetlona i skadrowana fotografia. Tyle. Nic w niej ciekawego ani specjalnie estetycznego. Moment też nie jest specjalnie niezwykły. Nie wątpie, że może być ciekawa dla osób związanych z Panią na zdjęciu, które wtedy tam były, ale to fotografia do albumu, a nie do publikacji.
Nie mam problemu z uznaniem tego zdjecia za portret... ale to ciągle poziom rodzinnego albumu, a nie publikacji.
Musze przyznac, ze tez tak myslalem i zdjecie rzeczywiście jest już w albumie.
Zrobilem jednak maly eksperyment myślowy: gdyby to było zdjęcie w gazecie, zasilajace wywiad ze znaną kobitką, to bym uznał je za fajne ujęcie swawolnego charakteru, które pozwala poznać osobę bliżej - bez napinki, pokazując coś więcej niż jej wygląd. Jednocześnie ma scenke i poprawną kompozycję. W ten sposób ma zatem przynajmniej jedną warstwę więcej niż standardowe zdjęcie dziewczyny składającej rączki pośród zbokehowanych krzaków.
Tak to sobie przynajmniej ja wykminilem
Skontaktuj się z nami