Czytam te kolejne wypowiedzi i trudno mi wyjść ze zdumienia, ponieważ poza jednym wyjątkiem jawi się tutaj taki sposób rozumowania: aparat za kilka tysięcy- jest niezbędny, obiektywy za kilka tysięcy- wiadomo niezbędne do zrobienia jako takiego zdjęcia, statywy, filtry, flesze - wszystko jest niezbędne do zrobienia poprawnego zdjęcia. Jak już to zdjęcie w postaci pliku cyfrowego zrobimy, to nagle szkoda nam kilkuset złotych na zakup dobrego programu do poprawnego wywołania tych naszych zdjęć, a już zupełnie niezrozumiała jest "rozrzutność" na zakup monitora za np. 2,5 tys PLN żeby to nasze dzieło zobaczyć.
Jeżeli Was kolorystyka nie interesuje, to dlaczego robicie kolorowe zdjęcia? Z logicznego punktu widzenia rozsądniej jest kupić kompakta za 1000 zł i monitor za 2000zł i program do obróbki za 500 zł, bo mam możliwość zobaczyć co zrobiłem i czegoś się nauczyć.
Coś mi się wydaje, że nieporozumienie bierze z przyzwyczajeń z poprzedniej epoki fotografii analogowej gdzie w okresie fotografii barwnej rola fotografującego kończyła się po naciśnięciu spustu migawki aparatu, resztę robiły laboratoria. Niestety w dobie fotografii cyfrowej po naciśnięciu spustu migawki otrzymujemy plik cyfrowy który dopiero należy obrobić, a jak to obrabiać, mając do dyspozycji jakąś darmową namiastkę "wywoływarki" i patrząc na rozkalibrowany monitor z nieprawidłowo ustawionym gradientem.
Myślałem, że na tym forum są ludzie dla których jakość kolorów jest ważna, bo angażują masę pieniędzy i czasu, żeby robić kolorowe obrazki, dlatego jestem autentycznie zdumiony przebiegiem dyskusji o celowości (niecelowości) zakupu przyzwoitego monitora.