Witam, działam hobbystycznie w fotografii od ponad roku (miałem D90 i wcześniej D40x). Teraz chce kupić następcę D7000, a może szarpnę się na D600 (wszystko zależy co Nikon pokaże na Photokina i ile będzie trzeba wyłożyć złociszy).
Jak mówię działam hobbystycznie, nigdy nic nie zarobiłem na fotografii, ale tak sobie myślę, czy nie dało by się połączyć przyjemnego z pożytecznym... Nie interesuje mnie reporterka czy robienie ślubów... Myślałem o fotografii stockowej - ale czy tu jeszcze można coś zarobić? Czy ten rynek już nie skończył?
Na microstockach ludzie płaczą, że przez rok na jednym zdjęciu (średnio) zarabiają kilka czy kilkanaście centów (paranoja jakaś). No ale to micro, jednak przeglądając forum o Getty i Alamy też widzę, że coraz więcej osób narzeka na stawki na macrostockach i sporo osób wycofuje się z tego biznesu...
Czy warto dziś jeszcze zaczynać, czy lepiej dać sobie siana? Czy to już koniec fotografii stockowej?
Myślałem o stockowej fotografii głównie w tematyce travel + landscape.
Dzięki za Wasze sugestie i opinie!
KLEO
Szukaj
Skontaktuj się z nami