Spoko, ja akurat używam nazwy bukłak i Camelback kojarzy mi się wyłącznie z firmą.
Nawadnianie ważna rzecz, zwłaszcza, że temperatury z roku na rok coraz wyższe. Bidonów używam tylko w zimie. Jak się robi ciepło to tylko i wyłącznie bukłak. Mam plecak Deutera Road One i do niego dwulitrowy bukłak też Deutera, Streamer. Choć to nie Deuter wymyślił a Source. Bukłak (każdy) ma dwie wady, wymaga plecaka i nie widać ile jeszcze zostało wody.
Ponieważ jednak do mnie nie przemawia w żaden sposób obwieszanie roweru torebkami ani upychanie wszystkiego w kieszonkach koszulki, zostaje plecak.
Kilkanaście lat temu w Górach Suchych było naprawdę sucho. Nie wiem jak długa była trasa, ale ok. 70 km. Takie dystanse +/- 10km jeździliśmy wtedy w terenie. Kolega miał wtedy zegarek z termometrem i mówił, że zanotował Tmax. 39 st. C. Dość napisać, że jedyny raz musieliśmy zmodyfikować trasę na tyle, żeby niemal zawsze móc zjechać do jakiejś miejscowości, do sklepu po wodę. Wypiłem wtedy 9 litrów płynów. Pierwszy worek 1,5 l skończył mi się po godzinie, gdzie zwykle bukłak musiałem uzupełniać maksymalnie 1 raz.
Obecnie, wyjeżdżam z bukłakiem napełnionym 1,5 l wody. Z reguły to mi wystarcza do końca, choć jak jest szczególnie gorąco, a noga nieszczególnie podaje, zdarza się uzupełniać dodatkowym literkiem lub pół. Do tego dochodzą tak ze dwie puszki pepsi/ coli jak cukru mi brak i/ lub jakieś piwo, jak jest gdzie.
Szukaj
Skontaktuj się z nami