Szukaj
Ponieważ wczoraj miałem małą przygodę nad Śniardwami i rozwaliłem Smart Sama (na szczęście jakoś się polepiłem i dojechałem, bo już się bałem że będzie 40km z buta...) - ta opona mnie chyba nie lubi (to już drugi od kwietnia br), szukam teraz czegoś na tył. Chciałbym żeby były niskie opory toczenia, bo tereny mam takie głównie, że asfalt, szutry, drogi leśne, trochę piachu i wapienia - Jura. Mogła by być też za szybko nie zjadana przez asfalt. Miałem już race kinga, wspomnianego sama, geax aka.... ogólnie najlepszy był ten geax, ale w 2kkm zeżarło mi środek bieżnika, race king miałem jeszcze 26" - wytrzymałość ok ale papierowe ścianki boczne i jakoś często łapałem różne kolce. Komuś coś przychodzi do głowy? Szerokość 2.2. Na sam'ie przejechałem teraz ok 2kkm i nawet bieżnik jest ok. Może do 3 razy sztuka?
Ostatnio edytowane przez matomi ; 25-07-2016 o 16:47
Miało być inaczej, ale już na peronie we Wrocławiu kanarzy powiedzieli mi, że z rowerem do Kamieńca Ząbkowickiego raczej nie dojadę, bo od Strzelina do Kamieńca jeździ autobus zastępczy i nie gwarantują zabrania roweru. Szkoda, że pani w kasie tego nie powiedziała, tylko bez słowa wydrukowała na bilecie, że bez gwarancji transportu roweru. Jeszcze się obsługa pociągu upierała, że to jest podane w Internecie. Razem ze mną jechała też para z rowerami, kupili bilety on-line i takoż nie widzieli tej informacji. Teraz znalazłem, jak się wejdzie w szczegóły połączenia, ale na cholerę komu szczegóły połączenia, jak jeżdżę tą trasą od kilkunastu lat. Takie informacje powinny być podane już w informacjach podstawowych. Typowe wakacyjne wyczucie. Na pohybel PKP.
Najgorsze jest to, że w czwartek planowałem tym pociągiem pojechać do Barda i stamtąd na kole do Wałbrzycha. Nic to jednak, pojadę na stawy milickie.
Wysiadłem w Strzelinie, wklepałem w GPSa, żeby mi znalazło Złoty Stok i hajda na kole. Po drodze, drogowskaz pokazał Paczków 16 km, to jednak odpuściłem Złoty Stok, bo i tak dystans wyjdzie znaczny, skorygowałem GPSa i ruszyłem na Paczków, potem Javornik, choć trochę niepotrzebnie, bo wróciłem w sumie po śladach.
Główną atrakcją wyjazdu miały być czeskie asfalty, równe jak stół. Zatem Javornika nie ma co żałować, nie znalazłem tylko żadnej knajpy z ogródkiem i nie napiłem się piwa i kofoli. Droga wzdłuż granicy i zaraz przy niej. Nasi już zdjęli tabliczki, choć słupki zostały, ale Czesi nadal informują o "statni hranice". Dojechałem nią do Vidnavy, gdzie w rynku był ogródek, było piwo, była kofola. Powrót na Otmuchów. Tam pizza, taka se w sumie i przez wzgórza do Strzelina, na szczęście zdążyłem na ciapong i nie kwitłem na stacji w oczekiwaniu na następny.
Konkluzja jest taka, że Czesi mogli by zdjąć wszystkie tablice informujące o granicy, jakość dróg mówi sama, po którym aktualnie kraju się poruszasz. Prawdziwe.
Inna konkluzja jest taka, że fajnie mieć obcykanego GPSa, właściwie całą trasę przejechałem wg wskazań mojego Garmina. Choć czasem je ignorowałem, bo mam ustawione unikanie głównych dróg, wobec czego np. bardzo nie chciał mnie na krajówkę wepchnąć już w samym Strzelinie. Nie miałem jednak czasu na objazdy i uznałem, że te kilka km mnie nie zabije.
Trasa.
Kasztany. Uwaga! Nie zawierają rowerów.
Wentylatory koło Paczkowa, na szczęście wyłączone i nie wiało. Już dawno tak bezwietrznej jazdy nie miałem.
Przejście Bila Voda.
Główna atrakcja wyjazdu.
Zamek w Javorniku.
Powrót z Javornika.
Nasi jak chcą to też potrafią, szkoda, że tylko odcinkami, zwykle krótkimi.
Te wzgórza w tle to Czechy.
Żniwa w pełni.
Mądrości ludowe.
Ja śmigam na Thunder burtach. Fajne oponki o niskich oporach na asfalcie, w piachu idą jak głupie, na błoto to raczej nie. Nie wiem jak z wytrzymałością bo przejechałem z 2kkm i jak na razie jest ok. Trochę ciekną po zalaniu mlekiem na ściankach, ale o dziwo powietrze nie ucieka.
Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka
Jeśli nachodzi mnie ochota by zrobić coś wielkiego, siadam chwilę w kącie i czekam aż mi przejdzie
Tomek trasa Vidnava - Javornik wyborna na szosę, ścigacza albo jakiś super wóz ; )
Nikon Fx
Oj tak. Jakbym mieszkał w okolicy, to szosa na lekkim wypasie na pewno by była.
Tamte okolice i w strone południowo-wschodnią są świetne na szosę, zdecydowanie.
A przy okazji - sławy ciąg dalszy: http://magazynbike.pl/artykul-accent...rezentacja.htm
Coś masz chyba pecha z tymi smart samami. Albo katujesz je niemiłosiernie Ja swych raczej nie oszczędzam, a one działają. Wperdoliłem się kiedyś w akacje, to przez parę dni kolce wyciągałem. Z przodu, to chyba jeszcze zostały.
pozdrawiam Krzysiaczek
_________________
lasciate ogni speranza, voi ch'entrate
Krzychu jak tam morze. Zielone czy idzie poływać? W zatoce masakra same sinice.
Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka
Jeśli nachodzi mnie ochota by zrobić coś wielkiego, siadam chwilę w kącie i czekam aż mi przejdzie
Nie wiem, ja tu rowerzem jadę, lub "izotoniki" zażywam, albo odwrotnie.
pozdrawiam Krzysiaczek
_________________
lasciate ogni speranza, voi ch'entrate
Skontaktuj się z nami