Przecie Ty stara baba jestes, dalej kase od taty wyciagasz?
Szukaj
Przecie Ty stara baba jestes, dalej kase od taty wyciagasz?
Koło tylne wytrzymało pół roku bezawaryjnej jazdy, dzień w dzień po mieście. Dolna śruba trzymająca błotnik się wykręciła to zdemontowałem koło, żeby dokręcić i przy montażu wyszło jakieś bicie, nieduże, ale tarło o klocek, wyszło dlaczego, urwana szprycha. Szybka akcja bydgoskiej Policji i koła nocują u mechanika. Przednie też wymaga lekkiego wycentrowania. Jest szansa, że na jutro będą.
Na szczęście mam drugi rower.
A ja dzisiaj urwałem łańcucha, a chciałem sobie po górkach pojeździć :/
I też chcę szosę !!!!!
edit: Dobra, nowego mtb też chcę
Ostatnio edytowane przez matomi ; 16-06-2015 o 21:34
To i dobrze, bo nocami jeździsz, to światła nie musisz mieć z tyłu... no może nie ten kolor, ale za odblask powinno robić całkiem dobrze
dobrze, że się nie zatarła na rowerzu
Miałem dzisiaj Plan na przejechanie kilosów w Lublinie. Niestety z deka nie zadziałał, bo przed jazdą jakoś mi się zachciało jeść (może dlatego, że od rańca tylko o śniadaniu byłem), jak już dopadłem do michy, to ledwo się zwlekłem od stolika, przekimałem dwie godzinki i myślę, będzie dobrze... nie było. Kolanami waliłem o brzuch i z fajnej wycieczki zrobił się tylko malutki dystansik, ale i tak jednego 29erowca objechałem pod górkę . Fakt serducho nie wypadło, bo żołądek miejsca nie zrobił
A dalej uważam, że jazda po mieście rowerem to zło. Zero przyjemności jak wdychasz co diesle nie przepaliły, liczysz, że nikt ci nie przywali w łokieć, nie nie, jestem na nie. Muszę poszukać jakiś tras mało uczęszczanych przez samochodziarzy.
Jeśli nachodzi mnie ochota by zrobić coś wielkiego, siadam chwilę w kącie i czekam aż mi przejdzie
Grześ, bo do jazdy po mieście należy mieć rower miejski. Kilka lat jeździłem typowymi mieszczuchami i ten niespieszny styl jazdy ma swój urok. Jedziesz swoim tempem, czytaj wolnym, uśmiechasz się do pięknych pań, piękne panie uśmiechają się do ciebie. Jest swego rodzaju błogostan, nawet jak trafisz na jezdnię, to kierowcy widzą, że kolejny hipster na starym rowerze jedzie i lepiej ominąć niż rozjechać. Jest dopsz.
Odkąd jednak mam do jazdy po mieście rower, który jest skrzyżowaniem wannabe szosówki z trekingiem, to aż mnie trafia jak mam jechać przez centrum. Jednak najbardziej się boję nie samochodów czy kręgli, ale innych rowerzystów. Szczególnie nieprzewidywalni są ci na rowerach z miejskiej wypożyczalni. No ale są też plusy z fabryki wracam dwa, a nie trzy kwadranse.
Baśka, dzięki za cenne uwagi. Napęd i tak brałem tańszy bo pewnie szybko popsuje tak czy inaczej :P. Dzisiaj pojeździłem w zwykłych butach bo popsute spd odesłałem.... Nie sądziłem że jazda w zwykłym obuwiu tak niebezpieczna się zrobiła.
Tomek, no może masz rację. Do tego dochodzi stava z segmentami i faktycznie tniesz przez miasto aż do odcięcia zapłonu
Ale to i tak zło
Jutro może sobie odłożę tradycyjnie wieczorne piwko i śmignę nocną porą. Muszę chyba tylko zanabyć świeże bateryjki do oświetlenia bo nie wiadomo kiedy aktualnie używane padną.
Jeszcze pytanie. Po miastach jeździć asfaltami, czy też jak są chodnikami (znaczy takimi dla pieszych jak nie ma w okolicy DDR)?
Jeśli nachodzi mnie ochota by zrobić coś wielkiego, siadam chwilę w kącie i czekam aż mi przejdzie
Skontaktuj się z nami