Dokładnie. To jest zbyt daleko idące uogólnianie.
Szukaj
Dokładnie. To jest zbyt daleko idące uogólnianie.
Pozdrawiam
Marcin
Nie powiedziałem, że nie ma dobrych sprzętów - oczywiście że są, tylko że bardzo często są znacznie bardziej wrażliwe i na dzień dobry mogą wymagać usprawniających inwestycji. Na przykład paru moich znajomych kupiło parę lat temu nowe BMW F800GS i wszyscy na dzień dobry wymieniali łańcuchy, bo seryjne były fatalnej jakości, a ci którzy lubią jazdę offroadową dodatkowo i obręcze, bo fabryczne były miękkie i szajsowate. Mój brat kupił córce crossową Yamahę DT 50 (nową) i szybko okazało się, że parę kluczowych przewodów w trakcie jazdy w terenie (lekkim (!)), do czego ten sprzęt jest stworzony, samoczynnie zsuwa się z króćców. A to dlatego, że były "na styk", za krótkie o parę centymetrów (zero marginesu), bo ktoś wyliczył, że taka długość przyniesie oszczędności w produkcji. Nie wspomnę o pękających kardanach w BMW R1200 GS, bo w necie można znaleźć setki przykładów tej usterki.
Jednym z chlubnych wyjątków wydaje się być nowa Africa Twin, na którą ostrzę sobie zęby. Minęły 2 lata od premiery i jak na razie o wadach wrodzonych nie słychać, być może na etapie projektowania i produkcji przyłożyli się podobnie jak w przypadku starej.
Mam NAT, co prawda dopiero 17tyś przejechałem, ale poza zmianą oleju i opon nic się nie dzieje, łańcuch jak nowy. Znam jednak ludzi co sporo wymienili już, choćby: podnóżki, handbary, szyby, tłumiki, manetki grzane (ponoć się psujo) wszystkim jak widać nie dogodziło.
http://www.krupienko.pl/galeria/
dla każdego z nas "dobry" będzie oznaczało coś innego, więc to są uogólnienia, dla MNIE dobry to w miarę bezawaryjny, a gdy już coś się przydarzy to łatwość usunięcia awarii, w moim 25-latku miałem do dziś JEDNĄ awarię, która bezproblemowo pozwoliła mi dokończyć wyjazd, a usunięcie awarii w warunkach domowych zajęło 15 minut (z piwkiem i fajeczką , starsze konstrukcje były obliczone na długowieczność (oczywiście nie wszystkie modele i nie wszyscy producenci się do tego stosowali), łatwość usunięcia usterki i dostępność do ewentualnych klamotów, łańcuchy i zębatki dawano "nad wymiar", łożyska typowe, linki wieczne, niestety to się nie opłaca, bo żyje się z serwisu, mój model w drodze ewolucji odchudzono o ok 10 kg !!!, nie zmieniając ramy i silnika (czyli zaoszczędzono na produkcji i jak myślicie z czym teraz wyskakują problemy ?), kiedyś kupując moto turystyczne (np africa, transalp itp) kupujący liczył na bezproblemową naprawdę długą eksploatację w każdych warunkach i, że nie zostanie zaskoczony w środku wyjazdu, dziś bardziej się liczy na zasięg telefonu i litość autoryzowanego serwisu bo tak zwana drobnostka może unieruchomić moto na pół sezonu, a naprawa wydoić nie jedną kartę kredytową, w dużym stopniu zmieniło się podejście do motocykli, czyli kiedyś tańszej alternatywy dla 4 kółek, dziś jako "zabawka" dla bardziej zamożnych jako uzupełnieni do posiadanych już dwóch samochodów.
Kiedyś tworzono motocykle bardziej "specjalistyczne" dziś muszą być bardzo uniwersale (kurcze to forum foto, więc dotyczy to tak sama aparatów fotograficznych )
Ostatnio edytowane przez bogdi64 ; 29-07-2017 o 11:16
puszki, słoiki i troszkę światła w ciemności
No właśnie - dokładnie to miałem na myśli. Z upływem lat zmieniły się założenia konstrukcyjne, poszukiwanie oszczędności za wszelką cenę musiało się odbić na jakości wielu podzespołów. Coraz bardziej rygorystyczne normy halasu i emisji spalin też nie pomagają w konstruowaniu sprzętów co to "gniotsia, nie łamiotsia". Ten sam trend zresztą widać też w przypadku samochodów. Najbardziej trwałe, niezawodne i oszczędne w eksploatacji auta robiono bodajże w latach 90-tych.
Moim zdaniem wyciągasz zbyt daleko idące wnioski z własnych obserwacji. I to jeszcze posiłkując się markami które nie uchodzą za wzór niezawodności. Ja się trochę zajmuję serwisem moto i mam pewne obserwacje ale po pierwsze one są też obarczone błędem, po drugie bardzo dużo zależy od modelu, użytkownika itd. itd.
Ostatnio edytowane przez Kolekcjoner ; 29-07-2017 o 14:46
Pozdrawiam
Marcin
No cóż, wydaje mi się, że wnioski wynikające z własnych obserwacji (a nie cytowania innych) są najlepsze.. nieważne jakimi markami się posiłkuję, akurat BMW i Yamaha to jest motoryzacyjny top, od którego można wymagać topowej jakości. Zresztą to nie jest tylko moje zdanie, masa osób uważa podobnie. Niedawno rozmawiałem na ten temat z Adamem Dukałą - był szefem serwisu w ASO Honda Małopolski (gdy Małopolski miał jeszcze autoryzację Hondy), a od lat prowadzi własny serwis i salon "Moto-Top" w Krakowie (przez wielu uważany za najlepszy serwis w miescie). Jego opinia jest dokładnie taka sama. Twierdzi, że od lat 2000-nych motocykle zaczęli tworzyć w większym stopniu księgowi, niż inżynierowie. A akurat on wie co mówi, bo motocykle rozkręca na śrubki, naprawia i skręca z powrotem przez większość swojego życia.
Ostatnio edytowane przez Jochen ; 29-07-2017 o 16:14 Powód: Korekta
Ja sie z kolegą Jchanem zgadzam. Mam sporo lat i wiem jak było produkowane kiedyś , a jak dziś. Dotyczy to samochodów , motocykli czy dywanika łazienkowego który dziś robiony przez tego samego wytwórcę jest 50% cieńszy i zużył się w 3 lata, a poprzedni 10 deptałem
Przyszły czasy bylejakości u Japończyków i Niemców też. Po prostu rynek, konkurencja wymusza taniość . marki- producenci nie budują swej pozycji jakością trwałością tylko reklamą i marketingiem. Takie czasy
ps
Mój niemiecki samochód produkowany w Niemczech jest tak tandetnie wykonany, że głowa boli , a widzę to jako technolog z pierwszego zawodu, a nie jako zwykły zjadacz produktów.
oszczędność eksploatacji to nie tylko paliwo (mój fiat 127 z tamtych lat też tyle palił, dla mojego nissana to też nie był jakiś problematyczny wynik), ale koszt utrzymania całego pojazdu, po za tym nie jest istotne do ilu może zejść, ale średnia z całej eksploatacji, miałem też fabię 1,2 która potrafiła spalić poniżej 5 litrów, (zgodnie z katalogiem), ale średnia roczna to już było powyżej 7,5, przy czym koszty całkowitej eksploatacji niemieckiego wynalazku, już tak dobrze na korzyść jej nie wypadały, dla ciekawości nissan z 91 roku , kontra fabia 2008 - koszt eksploatacji (paliwo plus oleje usterki itp) w okresie 2 lat były 1-3 na korzyść nissana, w dodatku był dużo bardziej eksploatowany
ale wracajmy do 2oo bo to TEN dział
puszki, słoiki i troszkę światła w ciemności
Skontaktuj się z nami