Witam,
sprawa jak w temacie. Wygląda na to, że moja Sigma jest dość wrażliwa na zimno, co objawia się nie działaniem AF.
- Przypadek 1 - 3 godzinny marsz przez zamrożone kanały, minus 10. Aparat na szyi, co kilka minut zdjęcie lub przymiarka do foty. Po 1,5 godzinie AF przestaje działać. Pierścień chodzi normalnie, bez zgrzytów, oporów.
- Przypadek 2 - 3 godziny czajenia się na bieliki przy minus 3 C. Po 1,5 godzinie AF pada.
W obu przypadkach po wsadzeniu aparatu z obiektywem na 10-15 minut między polar, a wiatrówkę AF na chwilę ożywał po czym znów przestawał działać. W domu po 2-3 godzinnej kwarantannie działa bez zarzutu.
Podłączałem Sigmę do drugiej puszki. AF nie działał.
Podłączałem inny obiektyw (18-70) - AF działał.
Bardziej doświadczony kolega przedstawił hipotezę, że w obiektywie kluje się jakaś wilgoć, która przy dłuższym pobycie na mrozie powoduje takie hece.
A co Wy myślicie? Może Sigma tak ma, że tak delikatna jest?
Szukaj
Skontaktuj się z nami