Zmuszony potrzebą transportu sprzętu na dość chybotliwym statku wodnym, zostałem zmuszony do zakupu kufra, Ponieważ rzecz tropiłem już od jakiegoś czasu, zebrałem sporo informacji na temat producentów takiego sprzętu. Postanowiłem się tymi wiadomościami podzielić. Na dokładkę zamieszczam opis wrażeń związanych z dwoma produktami różnych firm.
Może się komuś przyda...
W Polsce najbardziej znane są kufry Peli (www.peli.com), jednak nie jest to jedyna firma.
Alternatywy to B&W (www.outdoor-cases.com), sprzedająca kufry chińskiej produkcji ( prawdopodobnie www.enclosures.com.cn/history.html, www.china-mould.com, www.china-enclosure.com, www.sino-enclosure.com), SeaHorse (www.seahorse.com) włoskie HPRC (www.plaber.com/) i Explorer Cases (www.explorercases.com/), angielskie Underwater Kinetics (www.ukinternational.com), Amerykańskie Hardigg Storm Cases (firma przejęta przez wymienione Peli), SKB (www.skbcases.com) i zapewne sporo innych.
Wymienieni tu producenci oferują kufry wykonane z tworzyw sztucznych – najczęściej z PP (polipropylen), ABS oraz inne – jak w przypadku Storm Case tajemniczego HPX.
ABS pozwala na uzyskanie bardziej estetycznego wyglądu, jednak kufry (przynajmniej B&W) wykonane z tego materiału nie mają atestu NATO. Czy jest to jakiś problem? Proponuję obejrzenie na YT filmu reklamującego produkty OutdoorCases. Upadek obciążonego do 30kg kufra z 10m nie kończy się rozsypaniem sprzętu po asfalcie, co jest chyba dobrą rekomendacją. Z ABS wykonane są także kufry Underwater Kinetics.
Większość wymienionych producentów oferuje wypełnienie gąbkowe (wyszarpywane). Dla „extremistów” zaletą gąbki (przynajmniej u Peli i Hardigg-a) jest jej odporność na wysokie temperatury. Powoduje to, że kufer, poza znakomitymi mechanicznymi właściwościami ochronnymi, pozwala na uratowanie sprzętu z pożaru.
Duża część producentów dostarcza wypełnienia typu „padded dividers” - czyli mocowane na rzep „podziałki”, pozwalające niemal dowolnie ukształtować wnętrze kufra. Do niektórych dostępne są organizery montowane na wieku.
Już jJakiś czas temu postanowiłem wyposażyć się w takowy kufer. Poszukiwania trwały dość długo. W pierwszy podejściu odpadli krajowi dostawcy, ze względu na dość wysokie ceny w stosunku do oferty zagranicznych sklepów internetowych. Gdy sprawa stała się piląca, okazało się, iż jedna z firm oferuje w Polsce kufry B&W w „normalnych”, zbliżonych do niemieckich, cenach. Nazwy firmy nie będę podawał, bo udało się jej wyrównać do peletonu .
Wybór padł na B&W bo kufer przy dostatecznych gabarytach ma możliwość zamocowania paska i
posiada „szelki” czyniące z kufra plecak. Oba te elementy są wyposażeniem dodatkowym, i sklep nie oferował szelek – nie mogę więc o nich nic napisać. Wybrałem wersję z „padded dividers”.
Wybrałem kufer „61”. Ostatni, który da się traktować jak naramienna torba – choć opinie niektórych są inne
W kufrze daje się upchnąć: dwa korpusy z gripem (z zaślepkami zamiast szkieł), dwa szkła klasy 70-200/2,8 i trzy szkła klasy 24-70/2,8. W zestawie jest mnóstwo przegródek. Są one grube, zajmują sporo miejsca, ale sprzęt czuje się w nim komfortowo. Po zapakowaniu wymienionego zestawu zostaje troszkę miejsca – np. na sb-800 bez futerału, i trochę drobiazgów. Kufry B&W nie mają w zestawie „organizera” montowanego w pokrywie. Dostępny jest od niedawna jedynie wkład posiadający jedną kieszeń.
W warunkach wodnych kufer spełnił swoje zadanie – jakkolwiek nie wodował, pozwolił na wewnętrzny spokój i ochronił przed bryzgami i wstrząsami. Kufer daje się nosić na ramieniu, choć jest to mączące. Wypełniony sprzętem waży 15kg.
Jednak pierwsze użycie tego kufra „na planie”, jako skrzynki transportowej pokazało, że jest on zbyt mały na wszystkie niezbędne mi elementy. Ponieważ zakup kufra „a vista” wyklucza uzyskanie dobrej ceny, rozpocząłem poszukiwania nie mając „nagłej potrzeby”.
Pierwszy wybór padł na kufer 1650 PELI. Jednak zrezygnowałem z zakupu kufra tej marki na rzecz kufra StormCase iM2950. Przyczyny mojej decyzji były dwie:
- StormCase jest o 4kg lżejszy od analogicznego kufra Peli, przy podobnych parametrach wytrzymałościowych i gabarytach,
- Peli posiada zapięcia, które w opinii użytkowników, zużywają się. Bliższe oględziny kufra utwierdziły mnie w przekonaniu, że może to być prawda (na szczęście, B&W ma również zapięcia działające w oparciu o inną zasadę).
Kufer jechał dość długo, bo wybrałem nietypowy kolor. Nie chciałem czarnego, bo obawiałem się silnego nagrzewania się sprzętu na słońcu. Moje obawy potwierdził jeden z tekstów z jednego z forów dyskusyjnych. Autor z tego powodu pomalował swoje Peli jasną farbą...
Dla wszystkich planujących zakup mam radę – zanim dokonacie zakupu, przygotujcie sobie karton o wielkości kufra, i dokonajcie przymiarek. Sprzętu do kufra i kufra do bagażnika samochodu. Kufer 2950 wbił mnie w ziemię swoimi gabarytami. Miarka to nie wszystko, trzeba to zobaczyć na własne oczy. Jednak od początku był planowany jako sprzęt służący tylko i wyłącznie do transportu sprzętu na plan zdjęciowy. I mieści w sobie niemal wszystko, co chciałbym zabrać – no, może poza statywami i studiofleszami (choć mieści sympatyczną gromadkę SB-800/900). Pozwala na szybkie zwinięcie sprzętu, bez odpinania szkieł i układania ich w jedynym słusznym porządku.
Pojemność kufra jest ok 2x większa niż wspomnianego kufra B&W, a obiektyw klasy 80-200 mieści się w pionie. Na drobny sprzęt jest organizer przypinany do wieka kufra na rzepy.
Przegródek jest dość sporo, ale musiałem wykonać trochę prac ręcznych z użyciem rzepa, ortalionu, karimaty i maszyny do szycia. Sięgnąłem także po nadmiarowe przegródki z toreb posiadanych wcześniej.
Szukaj
Skontaktuj się z nami