Szukaj
Agadir to taki niezbyt ciekawy kurorcik. Mi trochę przypomina Hurghadę ale jak w każdym arabskim mieście i tam można zobaczyć coś ciekawego. Za mariną jest dość ciekawy Fish Market. Jest duży, zadaszony suk o którym chyba wspomina moshica (Souk El Had) z tym, że akurat w piątki (dzień święty) jest on częściowo zamknięty. No i jest plaża. Co prawda woda dość zimna a na plaży często gniją ogromne galaretowate meduzy, ale fala jest niezła więc jak ktoś lubi to może popływać na desce lub wypożyczyć kite'a. No i oczywiście jest tam kilka dobrych restauracji. I szare wino można kupić w dobrej cenie.
Ostatnio edytowane przez cz4rnuch ; 22-03-2017 o 09:52
Jest jeszcze na końcu plaży (nie od strony portu) ujście rzeki z rezerwatem ptactwa wodnego, kiedyś tam chciałem zaczatować na zdjęcia przyrody, ale brakło oczywiście czasu. Jest jeszcze małe ZOO dla dzieciaków, a tak po za tym to miejsce chyba tylko do smażenia się na plaży, na szczęście nigdy dłużej jak 2 dni tam nie bywałem
stado zacne
Spróbuję conieco opisać
1,2,3 to oczywiście Agadir. Zaraz po przylocie i przepakowaniu się n dalszą drogę, pierwsze co chciałem zrobić (oprócz zamienienia pieniędzy), to było zobaczenie oceanu... Pogoda była cudowna, po starcie w śniegu i mrozie w Katowicach, te 26 stopni było rajem Zachód słońca - wspaniały... Bardzo mi się podobało światło. Po zachodzie słońca spacer promenadą nabiera nowych kolorów... Fajne jest to, ale nie tylko w Maroko, że miasta nie kładą się spać. Nie ma takiego wiatru na ulicach, jak u nas po zachodzie słońca... Jest życie, muzyka, śmiech... Chce się łazić i nie chce się spać
na 4 zdjęciu mam obraz wyłaniający się podczas przejazdu z Agadiru do Marrakeszu. Kontrast gór Atlasu wysokiego, na tle słońca i wyschniętej ziemi jest rewelacyjny. Zdjęcie zrobione przez tylną szybę autobusu, do tego Nikkorem 105 AiS. Niestety przez cały wyjazd, Atlas był okryty lekką pierzynką chmur, przez co zawsze jest zamglony... Ale i tak był pięknie widoczny.
5 zdjęcie powstało na tarasie widokowym w Rabacie. Miejsce nie pasuje kompletnie do klimatu Maroka, jest wyjęte z Grecji... Ale zachód słońca kapitalny.
6 przedstawia święte miasto Mulaj Idris. Nie da się do niego wjechać, podobnie jak nie da się wejść do meczetu będąc innowiercą (poza tym w Casablance), więc zostaje punkt widokowy, szczelnie oblegany przez sprzedających czapki, portfele i inne cuda...
7, 8, 9 i 10 to przejazd najdłuższą trasą całej wycieczki. Po dwóch dniach w Fezie, trasa ponad 500 km do Marrakeszu wiedzie przez Atlas średni. Podczas trasy zjeżdżamy nieco przez Atlas wysoki do wodospadów Uzud (11, 12).
Drzewko z kozami spotykamy jadąc z Marrakeszu do Essaouiry. Po drodze z Essaouiry do Agadiru, natrafiamy na cudny zachód słońca, który znów powstaje przez szybę autobusu. Znajdujemy miejsce widokowe na ocean, jednak słońce już zaszło, ale światło i widok...
Zdjęcie 16 przedstawia medinę w Fezie, robioną z punktu widokowego nad miastem. W tym gąszczu uliczek ze straganami na każdym rogu, można kupić wszystko
17, to oczywiście Enter Air, który wleciał na ziemię afrykańską Jednak mój wylot z Katowic do Agadiru był o 9:15, no i faktycznie umyty to on nie był...
18 i 19 to znów droga do wodospadów Uzud.
Agadir faktycznie nie ma w sobie za wiele uroku... Jest smażalnią plażową... Ale trzeba pamiętać, że po trzęsieniu ziemi w 60 latach, został całkowicie odbudowany, więc raczej stworzono go jako bazę dla turystów. Jest za to miejscem słońca, bo ponoć pogoda w nim jest najpewniejsza w całym Maroko. Warto dodać, że w Agadirze król ma swoją rezydencję letnią i kawał prywatnej plaży. Nie miałem czasu na zagłębianie się do tego miasta, ale tak ogólnie w Agadirze jest bardziej europejsko... Zupełnie inny klimat niż w pozostałych miastach w których byłem.
Dziękuję za odwiedziny i zapraszam, będę coś dorzucał na pewno
A to nie byłeś na "Cesarskich Miastach", z początku tak myślałem, ale tam głównie zwiedza się miasta. W Uzud nie byłem, ale w planach mam wejście na Jabal Toubkal no i kolejna pustynia tym razem, Erg Chigagga a nie Chebbi...
Chętnie bym skoczył z kimś kto podporządkowuje wyjazd jak ja tylko pod foto ...
Nie byłem z Rainbow, tylko z Itaką na wycieczce "Rabat na berbera". Właściwie to samo:
Moja piękniejsza połowa idzie ze mną na kompromisy w sprawie fotowypraw... Musi być trochę tak jak ona chce, więc ja ustępuję, ale za to kwestia foto jest po mojej stronie prawie dowolna Ot takie małżeńskie kompromisy Południe też zaplanujemy tak, żeby nie było na wariata (trochę szkoda, to inny świat, którego na zorganizowanym wyjeździe się nie pozna), ale żeby fotograficznie było ok
Skontaktuj się z nami