Close

Strona 59 z 3808 PierwszyPierwszy ... 9495758596061691091595591059 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 581 do 590 z 38071
  1. #581

    Domyślnie

    ja sie nauczylem jezdzic dopiero w wieku 8 lat, wczesniej ojciec mnie probowal nauczyc z kijkiem i kolkami ale kiepsko mu szlo. dopiero matka dala mi normalny rower, opieprzyla, kazala jechac i pojechalem

  2. #582

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez ropusz Zobacz posta
    Hulajnogę mamy ale też nie używa jej tak jak trzeba tj. jak tylko uniesie nogę to zaraz stawia ją z powrotem na chodniku i nie ma nawet chwili, żeby jechała na hulajnodze po prostu na niej stojąc.
    Jak pisałem wcześniej młodszemu synowi też nie za bardzo szło ale po pewnym czasie zaczął łapać równowagę i to chyba był przełom w nauce.
    A7II, X-E1, LX-100, był E-M5 i Nikon

  3. #583

    Domyślnie

    Czyli trzeba poćwiczyć równowagę. Kiedyś to przynajmniej krawężniki były wystające i można było potrenować na nich a teraz to trzeba będzie jakąś deseczkę zmontować.

  4. #584

    Domyślnie

    Musi przyjść odpowiedni moment dla dziecka.

    Córka ma prawie 7 lat w zeszłym tygodniu opanowała trudną sztukę "rowerowania".
    Ze dwa lata wcześniej już potrafiła sobie poradzić na hulajnodze, wiedziała co to znaczy łapać równowagę ale jakoś jej nie szło z rowerem.
    Ze dwa tygodnie temu jeździła jeszcze z kółkami bocznymi podniesionymi dość wysoko - ale te stabilizatory są do d.u.p.y IMO jazda z nimi do niczego nie prowadzi!

    Tydzień temu powiedziała: tato chcę poćwiczyć rowerownie. Była przejęta, nawet śniło jej się to w nocy, odpowiedziałem OK, potrenujemy ale odkręcę boczne kółka, zgodziła się
    Usiadała, przytrzymałem rower za siodełko i zruszyliśmy, po półgodzinie już jeździła wężykiem, po godzinie w miarę prosto.
    Na drugi dzień ćwiczyła ruszanie z miejsca bez mojej pomocy (hamowanie miała już opanowane wcześniej) Na trzeci się tak wprawiała, że brała ostre zakręty przy zawracaniu - zaliczyła groźnie wyglądający upadek, na szczęście nic jej się nie stało (kask!) ale nabrała respektu. Po upadku przy mnie nie płakała wsiadła i dalej jeździła, rozpłakała się godzinę później jak opowiadała żonie - mamo ja upadłam....
    Obecnie trwają treningi mające na celu doskonalenie techniki.

    Sąsiad miał rację, powiedział mi: zabierz kółka boczne, musi czuć że leci na bok, musi chcieć temu przeciwdziałać, to ty masz ja łapać w razie czego (pewni schudłem ze 20deko biegając za rowerem z łapami wyciągniętymi po jej bokach - zawsze ją łapałem jak leciała).
    Faktem jest też że mieszkamy na końcu ulicy, mamy swój prywatny kawałek drogi, równo, szeroko, nikt poza nami (ja i sąsiedzi) tam nie jeździ - świetne miejsce na trenowanie, bezpiecznie i nikt nie rozprasza.

    Będzie z kim jeździć po parku.

  5. #585

    Domyślnie

    ja zawsze będę polecał tylko jedna metodę - rower bez pedałów.

    Usłyszałem o nim od mojej siostry, która mieszka w Niemczech i była kiedyś na spotkaniu z Policjantami z tamtejszej drogówki i oni właśnie polecali tą metodę z powodów, o których poniżej - prawdziwość których w 100% moge potwierdzić.

    No więc jak dowiedziałem się o rowerach bez pedałów - zdobyłem jakiegoś grata z demobilu, odkręciłem pedały - i była to mega porażka. konstrukcja ramy powodowała, że córa obijała sobie kostki i nie bardzo chciała jeździć. Stwierdziłem, że trudno - trezba kupić oryginalny rower skonstruowany bez pedałów. Padło na kettlera ( dodam, że Zosia miała wtedy dopiero co skończone 3 lata). Pierwsze 2, 3 dni były słabe, bo nie mogła zsynchronizowac ruchów ( ja jej tylko pokazałem co i jak, a potem zostawiłem ją z tym problemem samą). Jak już złapała o co chodzi było super, o nic się nie obijała ( z uwagi na specjalną konstrukcję ramy). Mniej więcej po roku ( czyli w wieku 4 lat ) zauważyłem, że jadąc z górki podnosi obie nogi do góry i jedzie. Uznałem, że przyszła pora na "dorosły" rower. Kupiliśmy 16". Tak się złożyło, że przyszli znajomi z córką w wieku 7 lat. Był piątek po południu. przez godzinę uczyłem córkę i jej koleżankę jazdy na rowerku z pedałami. Wyglądało to tak, że jak siedziała na rowerze Zosia to ją odpychałem ( podwórko jest lekko z górki) i ona jechała ( nie pedałując jednak na początku), a Tosi ( starszej koleżanki) nie mogłem puścić w trakcie rozpędzania bo odruchowo "szukała tyłkiem" podparcia na małym kółku - to z to z drugiej jednej strony. U Zosi ten odruch wogóle nie występował. Pierwszego dnia problemem było jednak pedałowanie gdyż kazałem córce pedałować, ona twierdziła, że pedałuje ( gdy w rzeczywistści tego nie robiła). W ten piątek efekty wyglądały tak, że Zośka jechała z górki na rowerze tak samo jak na rowerku bez pedałów a Tośka bez oparcia nie podjechała samodzielnie nawet metra. W sobotę mieliśmy kolejną godzine lekcyjną - tym razem bez Tosi. W jej trakcie córka nauczyła się pedałować. Natomiast w niedzielę pojechaliśmy do kościoła i do parku ( tzn. Zosia jechała ja biegłem obok), a w poniedziałek do przedszkola ( ja biegłem obok, żeby ją asekurować).
    Tak po trzech godzinach nauki na rowerze z pedałami ( z pominięciem fazy 3 kółek z tyłu), po dwóch latach jazdy na 16", córka przesiadła się w marcu - z okazji urodzin - na 20" z przerzutkami.
    Rower bez pedałów jest świetny ponieważ uczy łapania równowagi bez wpajania nieprawidłowych odruchów nabywanych w trakcie jazdy z małymi kółkami. W mojej opinii przyspiesza czas nauki jazdy na rowerze, oszczędza nerwów tatusiom. Metoda ta zostaa zweryfikowana przeze mnie , moją siostrę ( na 2 dzieci), oraz znajomym, któremu pożyczyłem zosinego kettlera. Za kazdym razem z tym samym skutkiem. Dzieci ( chłopcy i dziewczynki) jeżdżą samodzielnie od 4 roku życia.
    Ostatnio edytowane przez Marcin Jakubowski ; 05-04-2011 o 11:48

  6. #586

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez TomaszR Zobacz posta
    Wypadłem z rowerowego obiegu jakiś czas temu więc spytam fachowców - napiszcie uczciwie coś o tej grupie Alfine? Użytkownie, trwałość, serwis, jakość itp itd. Warto się w to pchać bo nie ukrywam, że ten Kross bardzo ciekawy.
    Może dostanę w tej cenie coś ciekawszego z trekingów?
    ... na nic sprzętu kupa gdy fotograf (_._) ...

  7. #587

    Domyślnie

    Ja dopiero chodzę koło tego tematu. Jak pies dookoła jeża...

    Może czytałeś moje wypociny tutaj. Mam problemy z trwałością sprzętu. Podzespoły Deore nie wytrzymują u mnie długo. I jest to o tyle głupie, że ja nie skaczę, nie świruję w żaden sposób. Po prostu dużo i dość szybko jeżdżę do pracy. Trochę wertepów, błoto (Poznań centrum <-> lasem do Swarzędza, niemal codziennie). Nie wydaje mi się to jakąś ekstremą... choć takiego określenia używa mój serwisant, jak mnie widzi.
    Mechanizmy zużywają się mi za szybko. Nie ukrywam, dodatkowo trzęsie mną, jak słyszę, że powinienem wszystko wycierać na połysk po każdym spacerku... Życie bym na to stracił. Wycieram i smaruję prawie codziennie napęd, ale to na dłuższą metę niewiele daje. A codziennie do sucha "odtłuszczaczem" nie będę go polerował (patrz wyżej).

    Stąd pomysł na Alfine. Tylko, że szczerze mówiąc, nie wiem czy aby dobry. Piasta jest droga. Niby bezobsługowa... Tylko przy tym jak ja jeżdżę, przynajmniej 2 razy w roku musiałbym ją i tak dawać do rozebrania i czyszczenia. Bez specjalnych narzędzi podobno nie ma co podchodzić. W Poznaniu nie zrobią tego wszędzie - w moim serwisie stwierdzono, że zrobi to tylko kilka osób. W dodatku to nie będzie "za parę złotych".
    Przypadkiem może się okazać, że serwisowanie takiej piasty nie różni się finansowo od wymieniania co jakiś czas zajechanej piasty "zwyczajnej". Gdy coś się w niej zepsuje, to podobno lepiej od razu kupować nową niż starać się naprawiać... (ok. 500zł). Do tego, jak pisał Zdyboo - jeśli zepsuje się w trasie, nic sam z tym nie zrobisz. Czyli rozwiązanie niby fajne, tylko chyba po prostu nie dla mnie.

    Nie ukrywam, że jestem w tym temacie zupełnie "wygłupiony". Mam zamiar zajeździć obecny rower, później się martwić i kombinować. Tylko, że to już niestety będzie niedługo...
    Chwilowo mi przychodzi do makówki tylko maszynka na wale Kardana... Tylko nikt do skarbonki nie chce się na nią dorzucić
    Albo single speed, na którego nie mam ochoty.

    To się "nateoretyzowałem".... Chętnie posłuchałbym jakiegoś właściciela Alfine, praktyka

  8. #588

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez TomaszR Zobacz posta
    Może czytałeś moje wypociny tutaj. Mam problemy z trwałością sprzętu. Podzespoły Deore nie wytrzymują u mnie długo. Mechanizmy zużywają się mi za szybko. Nie ukrywam, dodatkowo trzęsie mną, jak słyszę, że powinienem wszystko wycierać na połysk po każdym spacerku... Życie bym na to stracił. (patrz wyżej).
    Wiesz sąsiad, ja lekki chłopiec nie jestem (ok 110kg), sprzętu nie używałem do jazd po bułeczki o poranku a napędy (najczęściej Deore, Alivio) wytrzymywały mi lata użytkowania. Piasku , błota i sporych obciążeń nie wytrzyma żaden sprzęt. Widzę, jak niektórzy jeżdzą jakby mieli 1 bieg, stając na pedałach startując z każdego postoju to się nie dziwię, że sprzęt pada. Choć przyznać też trzeba, że dzisiejsze podzespoły pod wzgl. trwałości nawet nie leżały obok tych sprzed lat...

    To się "nateoretyzowałem".... Chętnie posłuchałbym jakiegoś właściciela Alfine, praktyka
    Przyłączam się do oczekujących
    ... na nic sprzętu kupa gdy fotograf (_._) ...

  9. #589

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez TomaszR Zobacz posta
    Chętnie posłuchałbym jakiegoś właściciela Alfine, praktyka
    Ja mam Nexusa 8, podejrzewam, że to te same bebechy, co Alfine, tylko w innej obudowie. Shimano często tak robi. W każdym razie gear ratio jest takie same w obu piastach. Mozliwe, że Alfine jest lepiej uszczelnione, trzeba by porównać rysunki wybuchowe obu piast. Mam ją od około roku i w zasadzie jest bezawaryjna, przerzuca szybko o ile się oczywiście nie pedałuje się albo pedałuje z minimalnym naciskiem. Jednak jak bieg nie wskoczy, to potem ostry zgrzyt słychać jak jednak przekładnia zdecyduje się na zmianę przełożenia. Miałem wrażenie, że na mrozie działała z lekkim opóźnieniem, ale możliwe, że po prostu olej gęstniał.
    Poza tym, żadne warunki pogodowe nie są jej straszne. Mam wersję ze zintegrowanym hamulcem sterowanym klamką, który to hamulec przy naciskaniu klamki na postoju głośno strzela, ale chyba taka uroda, bo strzela od początku, a hamuje bez zmian. Haki mam poziome, zatem o napinaczu się nie wypowiadam.
    Ostatnio edytowane przez zdyboo ; 05-04-2011 o 13:19
    Pozdrawiam!
    Tomasz Zych
    tomzych.com
    analogowiortodoksi.pl

  10. #590

    Domyślnie

    Zdyboo - ale tam w środku też są jakieś przekładnie tylko, że zamknięte w szczelnej obudowie tak? Zatem i one się zużywają jak normalne zębatki - tylko trochę wolniej - prawda? Co zatem w sytuacji, gdy siądzie coś w środku? Wymiana całej? Kosztowna naprawa jak w automatycznych skrzyniach biegów w autach?
    Wolę się upewnić bo jak czytam o trwałości dzisiejszych sprzętów i tekstach typu "mam od roku, jeszcze działa" lub w autach z automatami "zrobiłem 80tys km. i jeszcze działa" to strach się pakować w te niby nowoczesne podzespoły i wizję kosztownych remontów po roku użytkowania...
    ... na nic sprzętu kupa gdy fotograf (_._) ...

Strona 59 z 3808 PierwszyPierwszy ... 9495758596061691091595591059 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •