Close

Zobacz kanał RSS

Marta Baranowska

boją się

Oceń wpis
Jako typ sangwiniczno-choleryczny z tendencją do marudzenia i czarów nad sensem życia, jestem sama lub jak to się dziś mówi: jestem (a może jestę) singlem/singielką/singlę(?). W każdym razie tak właśnie i jest i z uporem maniaka od lat się nie zmienia. Czy jestem sfrustrowana? Chyba nie, choć zdaję sobie sprawę z faktu, że potrafię być w tym temacie męcząca jak biegunka lub katar sienny. Piszę o tym głównie z tego względu, iż myślałam, że taki stan rzeczy denerwuje jedynie mnie. Jak się okazało cała moja rodzina jest w tym problemie umoczona, a przynajmniej żywo zainteresowana. Tadam, tadam, fanfary organowe, moja rodzina się martwi, że ja w wieku lat z dwójką na przedzie (faza wczesna, bo trójki jeszcze nie mam) wciąż pozostaję stanu wolnego bez męskiego majaku na horyzoncie. W każdym razie przeczytałam polecaną książkę i jedyne czego się dowiedziałam, to potwierdzenie durnych frazesów z podręcznika antropologii w stylu: mężczyźni to urodzeni myśliwi, kobiety reprezentują system zbieraczy…. Bla bla bla, nuda. Przepełniona polekturową goryczą poruszyłam temat osobistej samotności (znowu) podczas babskiego wieczoru, a zasadniczo ranka. Kto by się przejmował porą. W odpowiedzi na swoje jęki usłyszałam standardową odpowiedź koleżanek: „Bo jesteś inteligentna i onieśmielasz mężczyzn. Nie martw się, znajdziesz sobie faceta…”. I teraz kochani czytelnicy, ja się pytam: Gdzie się podział ten zdobywca, ten mityczny myśliwy? Mamuta się nie bał, tygrysa, żubra, bawoła się nie bał, a brunetki w okularach się obawia, jak diabeł święconej wody. Ja przecież wąsów nie mam, myję się często, mam ostatnio jedynie zarośnięte brwi, ale nie powinno mnie to dyskwalifikować! Bym chciała wiedzieć dlaczego ten mityczny zdobywca – mężczyzna, boi się osób takich jak ja? Nie gryzę, nie pluję jadem (dobra czasami), moje spojrzenie nie petryfikuje, a fryzura nie ma nic wspólnego z płazami. Więc w czym leży problem? Że dużo czytam? Że mam wiele zainteresowań? Że nawet, jak nie wiem to sobie wygugluję? No żyję w XXI wieku, to czemu mam sobie nie wyguglić i czemu mam nie wiedzieć? Bo może ja powinnam taki performans (modne słowo) wystawiać: „Jestem głupsza niż myślisz, chodźmy na kawę”. Może tutaj kryje się odpowiedź? Nie wiem, jestem w kropce. A potem nagle słyszę, że się mnie boją! Chłopy! Czy inteligencja, na którą całe życie ciężko pracowałam jest moim psem obronnym? Mam Dobermana przy nodze, bo sporo wiem? Bez kija nie podchodź, to tylko trzy dni w miesiącu, a potem kibitka do rany przyłóż, a oni się boją?! A czy ktokolwiek wziął pod uwagę, że może ja też się boję? Odrzucenia na ten przykład, albo bycia trzecią w parze? Nie, o tym nikt nie pomyśli, jak to się trzeba nagimnastykować, żeby wygrać czas antenowy z Assasin’s Creed, żeby zwrócić uwagę na siebie. Jak to się trzeba starać! Nie… bo oni się boją. Bać to się Boga powinni, a nie mnie. Sorry, ale tego nie kupuję! Pewne paradoksy są dla mnie wciąż niepojęte. Ja wciąż nie wiem „Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?”, „Co on do diabła ma na myśli?”, ani dlaczego „Kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa”? Osobiście pochodzę z Ziemi i liczę na to, że poznam ziemianina, który zamiast myśleć za dużo pokocha taką ziemską zołzę, jak ja. I jakim cudem można się bać kobiety?! No jak???!!! Pozostaje mi tylko jedno, zostać łowcą.
Kategorie
Bez kategorii

Komentarzy