PDA

Zobacz pełną wersję : Jak to jest z prawem do wykorzystania...



FlashGordon
24-05-2008, 08:37
Cześć.

Nie wiem, czy już było, czy nie, mam nadzieję, że się nie powtarzam :> Sprawa wydaje mi się trochę nietypowa, więc liczę, że jestem z tym pierwszy.

Jakiś czas temu moja szwagierka brała ślub. Oczywiście z full obsługą foto i wideo (ta sama firma). No i parę dni temu dowiedzieliśmy się, że gość pokazuje materiały innym. No dobra, nie chcę wychodzić na kogoś, kto się czepia - rozumiem, że można zaprezentować kolejnym przednowożeńcom dwie czy trzy fotki z jakiegoś ślubu i parę fragmentów filmu. Tyle, że gość nie tylko dysponuje do woli całym filmem, ale wręcz pożycza go w całości ludziom do obejrzenia w domu. To już chyba ciut przesady.

Oczywiście żadnego pozwoleństwa nikt w umowie nie wyrażał. I tutaj pojawia się moje pytanie, na które mam nadzieję, że ktoś z praktyczną lub prawniczą wiedzą będzie w stanie odpowiedzieć. Jak to wygląda od strony praw autorskich? Czy takie działanie jest dopuszczalne, czy prawa do zdjęć/nagrania w całości przechodzą na zamawiających?

jacek.gold
24-05-2008, 08:51
Jeżeli nie było w umowie (a była umowa?) klauzuli zakazującej takowej prezentacji to może gdyż w zasadzie posiada prawa autorskie do nagrań i zdjęć. Co ważniejsze zazwyczaj umowa zawiera klauzulę iz fotograf/kamerzysta może wykorzystywać materiały do promocji swej działalności zarówno w formie elektronicznej (nagrania) jaki i poprzez publikacje na swej stronie internetowej że o zdjęciach na papierze nie wspomnę :)

FlashGordon
24-05-2008, 08:58
Dzięki za odpowiedź. Umowy sam nie widziałem, wiem tylko, że była i podobno nie było w niej zezwolenia na udostępnianie. Niestety nie widziałem jej jeszcze. Jednak skoro prawo do wykorzystywania materiałów przysługuje fotografowi i kamerzyście z mocy ustawy, to widzę, że musiałby być raczej zapis o zakazie udostępniania lub całkowitym przeniesieniu praw na zamawiającego. W sumie uważam, że wszystko jest w miarę ok, tylko z tym pożyczaniem ludziom filmu do obejrzenia w domu trochę przegina...

Kraftsman
24-05-2008, 14:21
W tym przypadku fotograf posiada całość majątkowych praw autorskich do fotografii (brak umowy pisemnej, która przenosiłaby te prawa). Prawa osób pojawiających się na fotografiach chroni tzw. prawo do wizerunku. Polega ono w szczególności na tym, że rozpowszechnianie fotografii, na których znajduje się wizerunek osoby, wymaga (co do zasady) zgody tej osoby. Nieco upraszczając - "rozpowszechnianie" polega na udostępnianiu fotografii nieograniczonemu kręgowi osób. Rozpowszechnianiem będzie zatem umieszczenie fotografii na publicznie dostępnej stronie internetowej, wystawie, pokazanie w transmisji telewizyjnej, itp.

Pokazywanie fotografii wybranym klientom, np. na spotkaniu podczas którego fotograf prezentuje klientowi swoje portfolio, nie stanowi rozpowszechniania i - co za tym idzie - nie wymaga zgody osoby, której wizerunek znajduje się na zdjęciu. Inaczej rzecz miałaby się, gdyby ten sam fotograf umieścił fotografie na swojej stronie internetowej. W takim przypadku zgoda byłaby potrzebna.


Prawo do wizerunku podlega pewnym ograniczeniom, tj. w niektórych przypadkach rozpowszechnianie cudzego wizerunku nie wymaga zgody osoby sfotografowanej. Pomijam jednak tę kwestię, bo w tym przypadku najprawdopodobniej nie jest ona istotna.

sheryf25
24-05-2008, 15:33
Mam pytanko, jeżeli ktoś robi mi zdjęcie lub nagranie z jakiejś uroczystości (jestem osobą publiczną), to czy mogę prawnie zabronic mu ich rozpowszechniania np. na stronach www, YouTube lub w innych środkach przekazu???

pX
24-05-2008, 16:57
Nieco upraszczając - "rozpowszechnianie" polega na udostępnianiu fotografii nieograniczonemu kręgowi osób.

Możesz to jakoś rozwinąć?
Bezspornie kwestią zasadniczą jest tutaj czy dochodzi do rozpowszechniania - czy systematyczne udostępnianie filmu w celach reklamowych osobom nie będącym w kręgu towarzyskim nie jest niedozwolonym wykorzystaniem wizerunku?

Kraftsman
24-05-2008, 18:01
Możesz to jakoś rozwinąć?
Bezspornie kwestią zasadniczą jest tutaj czy dochodzi do rozpowszechniania - czy systematyczne udostępnianie filmu w celach reklamowych osobom nie będącym w kręgu towarzyskim nie jest niedozwolonym wykorzystaniem wizerunku?


Rozpowszechnienie utworu to jego udostępnienie publiczne dokonane w jakikolwiek sposób. Oczywiście powyższa definicja nie nie jest definicją "ostrą". Życie może przynieść wiele sytuacji, kiedy będzie można się zastanawiać nad tym, czy mamy z udostępnieniem publicznym, czy też nie. Dlatego każda sytuacja powinna być analizowana oddzielnie.

W swoim poście skoncentrowałem się na przykładzie podanym przez autora wątku. Moim zdaniem, pokazywanie klientom na prywatnych spotkaniach z nimi próbek swoich fotografii nie stanowi rozpowszechniania. To czy osoby takie pozostają, czy nie pozostają w kręgu towarzyskim nie ma znaczenia w tym przypadku.

pX
24-05-2008, 18:16
W swoim poście skoncentrowałem się na przykładzie podanym przez autora wątku. Moim zdaniem, pokazywanie klientom na prywatnych spotkaniach z nimi próbek swoich fotografii nie stanowi rozpowszechniania. To czy osoby takie pozostają, czy nie pozostają w kręgu towarzyskim nie ma znaczenia w tym przypadku.

Pokazywanie zdjęć na spotkaniu z potencjalnym klientem zapewne nie wchodzi w rozpowszechnianie.
Ale autor wątku wyraźnie pisze o wypożyczaniu filmu - w tym przypadku fotograf moim zdaniem przekracza cienką czerwoną linię. Taką sobie obrał metodę autopromocji - niezbyt elegancką.