PDA

Zobacz pełną wersję : prawa autorskie



aldina
02-10-2007, 20:46
Witam!

Czy mógłby mi ktoś powiedzieć, czy umowę o wykorzystanie zdjęć można zawrzeć z wizażystą, którego makijaż jest sfotografowany? I czy taka osoba odpowiada w pełni za tę umowę. Tzn., czy wizażysta ma obowiązek uzyskać zgodę fotografa i modelki?

Pozdrawiam,
aldina

pebees
02-10-2007, 20:50
Czy mógłby mi ktoś powiedzieć, czy umowę o wykorzystanie zdjęć można zawrzeć z wizażystą, którego makijaż jest sfotografowany? I czy taka osoba odpowiada w pełni za tę umowę. Tzn., czy wizażysta ma obowiązek uzyskać zgodę fotografa i modelki?

Nie rozumiem o co chodzi. Wyjaśnisz? :D

aldina
02-10-2007, 20:57
Wizażysta przysłał mi zdjęcia, nie wiem czy mogę je wykorzystać... Czy wiesz może jak napisać taką umowę? Ja wysyłam mu kosmetyki mojej firmy, a on mi w zamian wykonuje makijaże na swoich modelkach i wysyła zdjęcia. Mówi mi, że mogę je wykorzystać, ale chciałabym się jeszcze zabezpieczyć umową.

sebah
02-10-2007, 21:05
ups...
konkretna odpowiedz ;)

pebees
02-10-2007, 21:09
Wizażysta przysłał mi zdjęcia, nie wiem czy mogę je wykorzystać... Czy wiesz może jak napisać taką umowę? Ja wysyłam mu kosmetyki mojej firmy, a on mi w zamian wykonuje makijaże na swoich modelkach i wysyła zdjęcia. Mówi mi, że mogę je wykorzystać, ale chciałabym się jeszcze zabezpieczyć umową.
Niech Ci to napisze.

mirwil
02-10-2007, 21:15
Niech Ci to napisze.

A konkretniej to niech Ci napisze, posiada i przekazuje Ci prawa do publikacji zdjęć i rozpowszechniania wizerunku modelki.

aldina
02-10-2007, 21:17
Dziękuję, tak zrobię. Może ktoś ma jeszcze jakieś rady?

TJD
02-10-2007, 21:28
A konkretniej to niech Ci napisze, posiada i przekazuje Ci prawa do publikacji zdjęć i rozpowszechniania wizerunku modelki.

A co w przypadku, gdy formalnie sam takich praw nie posiada, bo to nie on robił zdjęcia, tylko zatrudniony przez niego fotograf? Co się stanie, gdy wizażysta skłamie mówiąc, że posiada prawa autorskie?

Co o takim przypadku mówi prawo i do kogo fotograf może adresować ewentualne roszczenia?

Czy nie jest przypadkiem tak, że jeśli wizażysta skłamie twierdząc, że posiada prawa autorskie to i tak część odpowiedzialności za to spada na klienta (tak jak dzieje się to przy zakupie kradzionych towarów)?

Jacek_Z
02-10-2007, 22:13
Wizażysta przysłał mi zdjęcia, nie wiem czy mogę je wykorzystać...
... Ja wysyłam mu kosmetyki mojej firmy, a on mi w zamian wykonuje makijaże na swoich modelkach i wysyła zdjęcia. Mówi mi, że mogę je wykorzystać, ale chciałabym się jeszcze zabezpieczyć umową.

Jak ty chcesz te zdjęcia wykorzystać? - wizażysta "musi" ci dac zgode na takie konkretne wykorzystanie. Zapewne wizażysta nie ma pełnych praw autorskich, na 99%. Zapewne ma zgode fotografa na używanie zdjęc z sesji do portfolio i to pewnie ustna zgodę.
Czy ty chcesz te zdjęcia wykorzystac komercyjnie? Sporzedać je komus by sobie ktoś zrobił plakat? Zapewne nie. A jesli tak? W umowie o przekazaniu praw autorskich musi byc napisane jakiego wykorzystania to dotyczy. I czy osoba, która nwbyła takie prawo może je dalej odstępowac, czy tez nie, tylko ona może ich użyć, a nikt dalej już nie.
Umowy o przekazania praw autorskich powinny byc bardzo szczegółowe. Mozna nawet określic, kiedy takie prawa wygasaja itd.
Jednym zdanem -wizażysta może ci przekazać (o ile może przekazywać, bo to nie jest oczywiste, a z mojej prakyki wynika, że watpliwe by mógł nimi rozporządzać) prawa najwyżej takie jakie sam dostał od fotografa i modelki i ewentualnej reszty ekipy. Czy ten wizażysta ma te prawa od fotografa/modelki na pismie? Na jego miejscu jak bym ich nie miał, to dalej nie wypuszczałbym żadnych zgód.

TJD - to wizażysta beknie, jak dał prawo, którego nie miał. Generalnie to nie wizażysta ma majątkowe prawa autorskie do sesji, a ten co sesje kupił plus fotograf - o ile ten ostatni ich w całości nie zbył na kupującego. plus prawo do wizerunku, które ma modelka, ale zapewne je zbyła (w częsci) kupującemu sesje.

!AGresT
02-10-2007, 22:53
Jak rzekł Jacek - umowy o przeniesienie praw autorskich można zawierać tylko na piśmie. Umowa ustna, nawet przy tłumie świadków jest nieważna.
Mały OT do ostatniego zdania Jacka - nie można zbyć swoich praw autorskich w całości, tzn. pozbywając ich się zupełnie. Można oddać je do pełnej dyspozycji, lecz autor zawsze ma prawo do użytku dzieła do celów własnej promocji, choćby portfolio.
Prawa autorskie to bardzo poważna sprawa, polecam dmuchać na zimne.
Adam

JanuszWaw
03-10-2007, 18:08
...Umowa ustna, nawet przy tłumie świadków jest nieważna.
No nie. Jest ważna, choć ... trudniej udowodnić jej przedmiot i zakres. Ale jest...


.Mały OT do ostatniego zdania Jacka - nie można zbyć swoich praw autorskich w całości, tzn. pozbywając ich się zupełnie. Można oddać je do pełnej dyspozycji, lecz autor zawsze ma prawo do użytku dzieła do celów własnej promocji, choćby portfolio.
Nie możesz pozbawić się autorstwa, ale możesz pozbawić się ... prawa do prezentacji. Np. model może nie godzić się na prezentowanie jego wizerunku na warunkach innych niż przez niego określonych. Jeśli nie akceptujesz - nie ma umowy. Jeśli akceptujesz - MUSISZ się stosować do umowy !

.Prawa autorskie to bardzo poważna sprawa, polecam dmuchać na zimne.
Adam
Święte słowa - Pozdrawiam -

aldina
03-10-2007, 19:45
Dzięki za mądre rady. Trochę mnie oświeciło.
Pozdrawiam
Aldina

ajt
03-10-2007, 20:16
Napisał !AGresT
https://forum.nikoniarze.pl//brak.gif
źródło (http://forum.nikon.org.pl/showthread.php?p=431750#post431750)
...Umowa ustna, nawet przy tłumie świadków jest nieważna.



No nie. Jest ważna, choć ... trudniej udowodnić jej przedmiot i zakres. Ale jest...




Ustawa o prawie autorskim, art. 53:
"Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych wymaga zachowania
formy pisemnej pod rygorem nieważności."
:)

JanuszWaw
03-10-2007, 21:02
Ustawa o prawie autorskim, art. 53:
"Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych wymaga zachowania
formy pisemnej pod rygorem nieważności."
:)
Może źle zrozumiałem swego "przedmówcę". Chodziło mi jedynie o to, że umowa nawet ustna pomiędzy autorem a beneficjentem jest ważna. Bo umowa pomiędzy stronami ... wcale nie musi dotyczyć przeniesienia praw autorskich. Zaś w tym ostatnim przypadku - faktycznie. Ustawodawca zdając sobie jednak sprawę z trudności ustalenia przedmiotu umowy i zakresu (w przypadku sporu) przy przeniesieniu autorskich praw majątkowych - nakłada obowiązek sporządzenia jej w formie pisemnej.
Dzięki za zwrócenie uwagi na brak precyzji z mojej strony.
Pozdrawiam -

Jacek_Z
03-10-2007, 21:02
Jak rzekł Jacek - umowy o przeniesienie praw autorskich można zawierać tylko na piśmie. Umowa ustna, nawet przy tłumie świadków jest nieważna.
Mały OT do ostatniego zdania Jacka - nie można zbyć swoich praw autorskich w całości, tzn. pozbywając ich się zupełnie. Można oddać je do pełnej dyspozycji, lecz autor zawsze ma prawo do użytku dzieła do celów własnej promocji...
Racja. Źle to zdanie sformułowałem (i to podwójnie niedokładnie). Trzeba wymienić pola ekspoloatacji dzieła, pola niewymienione - są "nieważne", a nie można pisać ogólnikowo - np: wszystkie.
Druga niedokładność (miałem to jako domyślne) pozbyć się można praw majątkowych. Praw osobistych się nie zbywa nigdy, nawet sprzedając zdjęcia.

JanuszWaw - model nie odstępuje praw autorskich, a prawo do posługiwanie się wizerunkiem. Może zgodzić się na full wykorzystanie jego zdjęc z sesji, nie trzeba wymieniac pól eksploatacji (odmiennie niz w prawach majatkowych). Oczywiście model/modelka może umowe doprecyzować, zawęzić i wymienić te pola eksploatacji. W umowie mozna doprecyzować wszystko - termin do kiedy mozna używac zdjęć, ile zdjęć, które zdjęcia itd.

JanuszWaw
03-10-2007, 21:27
JanuszWaw - model nie odstępuje praw autorskich, a prawo do posługiwanie się wizerunkiem. ...
Oczywiście zgadzam się z Tobą, gdyż na straży tego stoi Art. 81.
"1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie."
Chodziło mi o to że ochrona wizerunku (będącego "własnością" modela) jest jakby nadrzędna wobec twórcy (a w szczególności jego praw majątkowych) przedstawiającego lub chcącego wykorzystać ten wizerunek. Ustawa konkretyzuje przypadki, gdy autor jakby z urzędu nabywa prawa do dysponowania cudzym wizerunkiem. Ale z drugiej strony w przypadku "utworu" zamawianego ... interpretacja może nie być tak oczywista. Ale może się mylę.
BTW. Ale tak sobie myślę, że warto o tym czasami pogadać, bo meandry prawa bywają zawiłe. Dzięki i pozdrawiam -

Jacek_Z
03-10-2007, 21:44
Oczywiście zgadzam się z Tobą, gdyż na straży tego stoi Art. 81.
"1. Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie."
Chodziło mi o to że ochrona wizerunku (będącego "własnością" modela) jest jakby nadrzędna wobec twórcy (a w szczególności jego praw majątkowych) przedstawiającego lub chcącego wykorzystać ten wizerunek. Ustawa konkretyzuje przypadki, gdy autor jakby z urzędu nabywa prawa do dysponowania cudzym wizerunkiem. Ale z drugiej strony w przypadku "utworu" zamawianego ... interpretacja może nie być tak oczywista. Ale może się mylę.
BTW. Ale tak sobie myślę, że warto o tym czasami pogadać, bo meandry prawa bywają zawiłe. Dzięki i pozdrawiam -
mnie szczególnie interesuje ten aspekt który podkreśliłem. Bo to zezwolenie modela nie jest wymagane jako konieczne w formie pisemnej. Załózmy, że model zgodził sie (ustnie) na dowolne użycie zdjęć (i wizerunku) i dostał pieniądze (jest dowód - przelew na jego/jej konto). A potem domaga się dopłaty, bo zdjęcie jest szeroko używane, szerzej niż on sądził.
Czy w tej sytuacji fotograf jest frajer, że nie wziął tego na piśmie? Czy wystarczy to, że ma dowód na to, że zapłacił?
Czy w takim wypadku brak zastrzeżenia modela ma znaczenie? Jak model mógłby sobie to zastrzec? Czy to model musi żądać umowy (bo to w jego interesie), bo to fotograf, a nie on jest w uprzywilejowanej sytuacji w przypadku braku umowy?
To właściwie to samo pytanie zadawane na rózne sposoby. Jak rozumiec Art 81 pkt 1 ? Kto jest "uprzywilejowany" wg ustawodawcy w przypadku braku pisemnej umowy (braku świadków umowy ustnej) i zapłacenia pieniędzy? Fotograf czy model?

JanuszWaw
03-10-2007, 21:55
...Kto jest "uprzywilejowany" wg ustawodawcy w przypadku braku pisemnej umowy (braku świadków umowy ustnej) i zapłacenia pieniędzy?...
Wg. mojego rozeznania niestety ... model. Gdyż ustawodawca:
- jeśli sprzeciw wystąpił to ... kaplica, :( Niestety tryb bezwarunkowy. Możesz dochodzić odszkodowania, ale ... jeśli nie ma zgody to bęc.
- nie wskazuję kiedy i w jakiej formie może zostać wyrażony sprzeciw modela,
- mowa jest o "umówionej" zapłacie. Więc nawet jeśli przeleję na jego konto jakąś kwotę (a umowa miała formę wyłącznie werbalną) to mogę się spodziewać, że zgłosi on zastrzeżenia, że ... on umawiał się inaczej. Bo umówić muszą się OBIE strony.
Dlatego uważam, że umowy tego typu (jeśli nie chcemy mieć kłopotu) MUSZĄ mieć formę pisemną, bez względu czy przenoszą czy też nie autorskie prawa majątkowe.
Pozdrawiam -

Jacek_Z
03-10-2007, 22:45
tak się spodziewałem. Dlaczego niestety? :-D lepsze znane niekorzystnie rozporządzenie niz nieznajomość prawa.

- mowa jest o "umówionej" zapłacie. Więc nawet jeśli przeleję na jego konto jakąś kwotę (a umowa miała formę wyłącznie werbalną) to mogę się spodziewać, że zgłosi on zastrzeżenia, że ... on umawiał się inaczej
zapewne nie ma znaczenia fakt, że domaganie sie tych pieniędzy jest po wielu miesiącach lub nawet 2-3 latach?
Ja miałem 2 dyskusyjne przypadki z modelkami (jak na setki sesji - chyba mało).

1. Modelka (początkująca) pozowała do zdjęć, dała mi (na piśmie) zgodę na używanie tych zdjęć (bezterminowo). Pół roku później miała sesję w Playboyu i stała się "znana", a kolejne pół roku później mój klient wykorzystał następne zdjęcie. No i zgłosiła sie modelka, bo ona po sesji w Playboyu pracuje za wyższe stawki i chciała dodatkową kasę. Wg mnie niesłusznie. Ważna jest kolejność zdarzeń i przestarzeganie umowy.

2. Modelka dała ogólną zgodę - na wszyskie zdjęcia z sesji, na dowolne wykorzystanie zdjęć (oczywiście nie naruszające jej godności itp). Wynagrodzenie było uzgodnione i wypłacone. Niezbyt wysokie, ale takie było bo jak praktyka kilkunastu analogicznych sesji pokazywała - nie były one używane do zbyt "wielkich" celów. Po 3 latach klient użył 1 ujęcia jako fragmentu billboardu. No i pojawił sie problem, bo za takie użycie dostaje się wiele więcej kasy.
Tu sytauacja się mocno zagmatwała, ze szczęsliwym zakończeniem dla modelki. Poszła ona wcale nie do mnie, a do klienta i dostała pieniądze. Klient po prostu miał bałagan w papierach i nie mógł znależć żadnej umowy na te zdjęcia, więc by przegrał proces. Tymczasem jeden egz umowy leżał u mnie, a w nim było napisane, że jest zgoda modelki na wszystko, a pieniądze niewielkie - jak już pisałem.
Pytanie: gdybym ujawnił te umowę - to czy klient powinien coś dopłacić modelce? Istotniejsze jest to, że wynagrodzenie było nieadekwatne do wykorzystana zdjęcia? (wtedy dopłata byłaby uzasadniona)
Czy odwrotnie - istotniejsze jest to, że była to zgoda na dowolne wykorzystanie zdjecia (do internetu, wszelakiego druku itp) więc także domyślnie mogoby być i dla billboardu, więc żadnej dopłaty nie trzeba?
Nie "ujawniając się" z umową pomogłem modelce, bo jej się "należała" taka większa kasa. Ale umowowo - nie powinna jej chyba dostać?
W każdym razie była na mnie wściekła za zbyt ogólna umowę, z tym, że w ciagu tych 3 lat z poczatkującej modelki stała się znaną - a wtedy to juz miała precyzyjniejsze umowy, a ponadto ten klient zawsze chciał podpisywac tak ogólne umowy i innej modelki by nie zatrudnił.

W sytuacji 1 ja byłem fotografem, w sytuacji 2 wynajmowałem modelkę fotografowi - ale to chyba nieistotne. W sytuacji nr 2 było jeszcze wiele innych czynników, gmatwajacych mocno sprawę - tu podałem wersje uproszczoną, choc nie prostą :-) (było kilka ogniw - podmiotów gospodarczych z "dziwnymi" współzależnościami). Przyjmijmy, że nie ma to znaczenia (choć naprawdę jeden szczególik miał - bardzo istotny :-) zdjęcie użyła nie ta spółka, które zdjęcie kupiła, a firma, w której ta spółka miała udziały) można więc przyjąć, że użyła to firma, która nie zakupiła w ogóle tego zdjęcia. I ta firma powinna zapłacic odszkodowanie fotografowi, modelce i mnie (utracona prowizję).

Przy okazji - Oba przypadki to ta sama modelka, już z nią nie pracuję. Mam jej dość - ciągle miała pretensje (za sytuacje nr 2 - b duże, choć wina nie była po mojej stronie, to wina mojego klienta, a za to chyba nie odpowiadam? dziewczyna chyba powinna być wdzięczna, u mnie zrobiła sobie porftolio i kilka pierwszych w życiu sesji, miała co wysyłać ineternetem do innych agencji (sama by raczej nie jezdziła, a nikt inny tu nie ma agencji i nie robi portfolio - nie "wystartowałaby" gdyby nie ja - tak uważam) , załatwiłem jaj konkurs za granicą (Egipt) i w efekcie sesje zdjęciową w Hiszpanii. Teraz juz jest dość znana no i ma pewien ogólnie znany syndrom wody sodowej - wg mnie. Nie pamięta swoich poczatków i kto jej to załatwiał, ważne jest że w Warszawie dostaje więcej kasy.

JanuszWaw
03-10-2007, 23:25
...Dlaczego niestety?...
Hm, bo wolę symetrię. Dlatego jeśli jest „papier” i podpisany przez obie strony, to ... ani jedna, ani druga strona nie może (a przynajmniej – nie powinna) udawać Greka ;)


zapewne nie ma znaczenia fakt, że domaganie sie tych pieniędzy jest po wielu miesiącach lub nawet 2-3 latach?
Może mieć, jeśli będą słowa przeciwko słowom. Zwróć uwagę, że UoPAiPP daje prawo autorowi dochodzenia „zadośćuczynienia” od modela (jeśli np. na skutek niezrealizowania umowy) odstąpi on od publicznej prezentacji dzieła, utworu (nawet jeśli był zamawiającym). Co innego jeśli już na wstępie, przed jej podpisaniem wiadomym było (bo np. umowa zawierała stosowne zapisy), że nie będzie publicznej prezentacji. Ale wtedy bywa ... większa kasa :P


Ja miałem 2 dyskusyjne przypadki z modelkami (jak na setki sesji - chyba mało).
Toś szczęśliwy :D


1. Modelka (poczatkująca) pozowała do zdjęć, dała mi (na piśmie) zgodę na używanie tych zdjęć (bezterminowo). Pół roku później miała sesję w Playboyu i stała się "znana", a kolejne pół roku później mój klient wykorzystał następne zdjęcie. No i zgłosiła sie modelka, bo ona po sesji w Playboyu pracuje za wyższe stawki i chciała dodatkową kasę. Wg mnie niesłusznie. Ważna jest kolejność zdarzeń i przestarzeganie umowy.
Ustawa wyraźnie stanowi, że uzgodnione i wypłacone wynagrodzenie nie podlega „waloryzacji” (w jedną i drugą stronę). Jedynym przypadkiem jest sytuacja, gdyby ustalenie wynagrodzenie zostało ustalone w oczywisty sposób ze szkodą dla którejkolwiek ze stron. Ale Playboy nie ma tu znaczenia. Tak samo, gdyby okazało się, że byłeś jedynym chętnym by walnąć Jej fote, a później leżąłyby w szafie. Jedyne co może Cię spotkać, to to, że modelka – jak będzie Królową - będzie chciała od Ciebie odkupić te zdjęcia :D


...Pytanie: gdybym ujawnił te umowę - to czy klient powinien coś dopłacić modelce?...
JanuszWaw - jak sądzisz?
Trudno powiedzieć. W dużej mierze zależy to od ... poziomu stwierdzeń zawartych w umowach. Pewnie, gdyby ta modelka była nadal sama ... może by nie trzeba by było cokolwiek płacić. Ale...:
1- bywając agencje, które pracują za procent od odzyskanych kwot i jeśli wyczują forsę to bardzo się starają,
2- jeśli modelka ma już agenta (co przecież też się zdarza) to bardzo często jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest ... ugoda. Mniej kosztuje.
Niestety umowy – zwłaszcza te sprzed kilku lat – bywają bardzo kiepsko opracowane i wtedy ... na dwoje babka wróżyła. A jak wiesz w postępowaniu sądowym z reguły płaci ten kto przegra. Koszty ... też. Więc trzeba uważnie analizować, co się opłaca. Ale to przecież wiesz :)
Pozdrawiam -

Jacek_Z
03-10-2007, 23:59
Trudno powiedzieć. W dużej mierze zależy to od ... poziomu stwierdzeń zawartych w umowach. Pewnie, gdyby ta modelka była nadal sama ... może by nie trzeba by było cokolwiek płacić. Ale...:
1- bywając agencje, które pracują za procent od odzyskanych kwot i jeśli wyczują forsę to bardzo się starają,
2- jeśli modelka ma już agenta (co przecież też się zdarza) to bardzo często jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest ... ugoda. Mniej kosztuje.
Niestety umowy – zwłaszcza te sprzed kilku lat – bywają bardzo kiepsko opracowane i wtedy ... na dwoje babka wróżyła. A jak wiesz w postępowaniu sądowym z reguły płaci ten kto przegra. Koszty ... też. Więc trzeba uważnie analizować, co się opłaca. Ale to przecież wiesz :)
Pozdrawiam -

przeedytowalem swój poprzedni post i to znacznie, doprecyzowałem sytuacje 2 - przeczytaj tamto ponownie.
poziom stwiedzeń do czego moga byc uzyte zdjęcia był bardzo ogólnikowy - zgoda była na praktycznie dowolne użycie zdjęć pochodzących z tej sesji przez firmę która to kupi. O ile pamietam klient nie był z nazwy wymieniony.

w tej sytuacji własnie dostawałem 20% jako agencja, byłem jej agentem. Chętnie bym zgarnął więcej, za większe jej wynagrodzenie. Ale sytuacja była wkurzająca. Modelka, kierowana przez mamę, nie rozumiejącą zbytnio jak to wszystko funkcjonuje, miała jednoczesnie pretensje do klienta i do mnie, tak jakbym ja odpowiadał za to co zrobił klient. Ja się do winy nie poczuwałem (mama stwierdziła, że ktos za to zapłaci - ja albo klient), klient jej zapłacił - więc to o czymś świadczy. Ja nie miałem zamiaru, ale po takim ataku mamy miałem malutkie chęci by sie wstawiać za modelką, w dodatku w moim ręku były papiery, że modelka dała zgodę na dowolne wykorzystanie. Więc gdybym sie bardziej wkurzył, to mógłbym wziąść strone klienta przeciwko swojej własnej modelce. I byłem tego bliski, ze względu na zachowanie mamy, która nie znała sytuacji z umowami, a z góry mi groziła.
Zobaczyła z córką billboard jadąc samochodem, zatrzymała się i zadzwoniła do mnie każąc mi się stawić z moim adwokatem (nie mam takiego, a w 2 godziny znaleźć dyspozycyjnego adwokata i zaznajomic go ze sprawą?) u niej za 2 godziny albo małem przemysleć jakie odszkodowanie mam zapłacić i coś zaproponować. Ona w tym momencie nie miała raczej pojęcia jak wyglądały zapisy umowy, bo to zdjęcie było zrobione 2-3 lata wczesniej, więc chyba takiej pamięci nie ma. Ja zreszta też nie pamiętałem, dopiero potem odkopywałem te starą umowę i rachunek. Jak wyjasniłem jej - to i tak nic z tego nie rozumiała (albo udawała, że nie rozumie, bo było jej tak wygodnie).
Ale, że zdjęcie użył kto inny niż je kupił (to były dwie sp z oo, jedna kupiła zdjęcie, a druga go użyła, obie firmy miały tego samego własciciela i on nie rozróział takiego niansu jak prawa autorskie)- nie wtrąciłem się i modelka dostała kasę. Ja natomiast odpuściłem sobie prowizję. Od kogo powinienem ja dostać? Powinienem potrącić, ale modelka dostała odszkodowanie bezpśrednio od spółki, nie wypłacono tych pieniędzy mnie, a ja modelce. Powinienem chyba zażądać od modelki - odpuściłem sobie kontakty z mamą. Od firmy? Na jakiej podstawie? Nie byłem autorem zdjęcia, a modelka dostała kasę.

co do opłat sadowych - nikt mnie nawet nigdy nie pozwał, za to ja wygrałem 2 sprawy (oczywiste - nie zapłacenie faktur). Wiem, że przegrany płaci :-D, także za pracę komornika jak tak daleko to zajdzie.

JanuszWaw
04-10-2007, 00:18
Tak, poruszyłeś bardzo "drewniany" temat. Będąc formalnie agentem, w rzeczywistości agentem była ... "mamuśka". Tak czasami bywa. Ja nie miałem takiej sytuacji, ale słyszałem o takiej, że kiedy modelka zorientowała się, że dzięki takiej agentce (która w jej imieniu podpisywała umowy ;) ) wylądowała na końcu ścieżki (bo umowy ciągle były w fazie opracowania) to sama się z lekka wq... (wkurzyła). I mamuśkę wysłała na grzyby. A jak wspomniałem wcześniej: papier to papier. Chyba, że "mamuśka" naukowo udowodni, że podpisując umowę (w imieniu swej córeczki) na pełne dysponowaniem przez Ciebie materiałem fotograficznym w zakresie jego wykorzystania i prezentacji ... była niedysponowana i nie wiedziała do czego przykłada długopis. Właśnie dlatego warto mieć umowy "pisane" bo nigdy nie wiadomo, komu, kiedy i gdzie ... odbije.
Nam też to się zdarza. ;)
PS. Co do tego przekładańca ze spółkami. Jeśli nie było pokrzywdzonego, poszkodowanego (właściciel zdjęcia - ten co miał prawa wynikający z zakupu foty) to nie ma co sobie tym głowy zawracać. To jest jak te bite żony w sądzie. Jak przychodzi co do czego ... mówią, że wycofują skargę, bo on i tak je kocha ;) Masz szczęście, że masz to z głowy. A woda sodowa - z wiekiem (i zmarszkami) - mija :P
Pozdrawiam i chyba powoli będę zbierał się spać -

Jacek_Z
04-10-2007, 00:26
agentem byłem ja, podpisywałem umowy bezpośrednio z córką (pełnoletnią). Mama po prostu wkroczyła do akcji w mało przyjemny sposób, nie znając sprawy. To kwestia pazerności tej osoby jak sadzę, z TV wiedziała, że mozna dostac odszkodowania i się ucieszyła. Córka (modelka) generalnie siedziała cicho. Z nią sama pewnie załatwiłbym to tak jak się powinno, tzn byśmy poszli razem do spólki nr 2. A tymczasem mama wolała sie nie dzielic kasą i poszła natychmiast sama, nie umawiając sie ze mną i nie miała zamiaru wspólnie się umawiać.

pebees
04-10-2007, 07:37
mnie szczególnie interesuje ten aspekt który podkreśliłem. Bo to zezwolenie modela nie jest wymagane jako konieczne w formie pisemnej. Załózmy, że model zgodził sie (ustnie) na dowolne użycie zdjęć (i wizerunku) i dostał pieniądze (jest dowód - przelew na jego/jej konto). A potem domaga się dopłaty, bo zdjęcie jest szeroko używane, szerzej niż on sądził.

Co do tego fragmentu, to się z JanuszWaw nie zgodzę. Zezwolenie modela nie jest wymagane w ogóle, jeśli dostał on zapłatę i masz na to kwit. Możesz sobie wizerunek rozpowszechniać ile Ci się podoba, jeśli nie ma wyraźnych zastrzeżeń ze strony modela, powstałych przed zapłatą.
Myślę, że tu można chwycić się innego sposobu na zrobienie z takiego fotografa (poprzez - w sumie - zleceniodawcę) frajera (a może i nie?). Otóż - można sobie wizerunek rozpowszechniać. Jednakże nie jest wskazane, czy można czerpać z tego bezpośrednie korzyści, a jeśli tak, to czy czasem nie należy się dopłata. W zasadzie im większa 'sprzedaż' tego wizerunku, tym przeważnie fotograf dostaje więcej (tak mi się wydaje - niech ktoś to sprostuje, jeśli jestem w błędzie, opieram swoje domniemanie na systemie autorskim dotyczącym książek i wydawnictw). Model dostał raz i ... nic więcej. Wtedy imho może się on domagać od wykorzystującego wizerunek dopłaty. Sprawa niezbyt prosta, ale do wygrania. Nie wiem, jak to wtedy odbije się na fotografie.


To właściwie to samo pytanie zadawane na rózne sposoby. Jak rozumiec Art 81 pkt 1 ? Kto jest "uprzywilejowany" wg ustawodawcy w przypadku braku pisemnej umowy (braku świadków umowy ustnej) i zapłacenia pieniędzy? Fotograf czy model?
Imho fotograf jednak. Przynajmniej jeśli chodzi o rozpowszechnianie wizerunku. Przy czerpaniu korzyści wracamy do poprzednich rozważań. Chyba, że fotograf sprzedaje ten wizerunek wielokrotnie, wtedy (w przypadku braku konkretnego zleceniodawcy, dla którego fotograf zrobił zdjęcie), fotograf sam dla siebie będzie zleceniodawcą i dopłaty model domagać się ma prawo. I ma szanse ją dostać.

Jacek_Z
04-10-2007, 09:22
Co do tego fragmentu, to się z JanuszWaw nie zgodzę. Zezwolenie modela nie jest wymagane w ogóle, jeśli dostał on zapłatę i masz na to kwit. Możesz sobie wizerunek rozpowszechniać ile Ci się podoba, jeśli nie ma wyraźnych zastrzeżeń ze strony modela, powstałych przed zapłatą.
Myślę, że tu można chwycić się innego sposobu na zrobienie z takiego fotografa (poprzez - w sumie - zleceniodawcę) frajera (a może i nie?). Otóż - można sobie wizerunek rozpowszechniać. Jednakże nie jest wskazane, czy można czerpać z tego bezpośrednie korzyści, a jeśli tak, to czy czasem nie należy się dopłata.
mnie dotyczą praktycznie tylko takie sytuacje, gdzie ja czerpie korzysci (bo sprzedaję, dostaje pieniadze za zdjęcia). Model o tym wie - bo własnie za to dostał pieniądze, że ktoś za to płaci.
(istnieja tez djęcia niekomercyjne modela i fotografa- pozowanie za zdjęcia - nie ma wypłaty dla modela ale i nie ma zarabiania na zdjęciach)



Imho fotograf jednak. Przynajmniej jeśli chodzi o rozpowszechnianie wizerunku. Przy czerpaniu korzyści wracamy do poprzednich rozważań. Chyba, że fotograf sprzedaje ten wizerunek wielokrotnie, wtedy (w przypadku braku konkretnego zleceniodawcy, dla którego fotograf zrobił zdjęcie), fotograf sam dla siebie będzie zleceniodawcą i dopłaty model domagać się ma prawo. I ma szanse ją dostać.
no własnie czy aby napewno może domagac sie dopłaty jesli udzielił zgody na rozpowszechnianie wizerunku w internecie, druku i innych możliwościach? Przecież ta zgoda wyczerpywała wszystkie mozliwości.


W zasadzie im większa 'sprzedaż' tego wizerunku, tym przeważnie fotograf dostaje więcej (tak mi się wydaje - niech ktoś to sprostuje, jeśli jestem w błędzie, opieram swoje domniemanie na systemie autorskim dotyczącym książek i wydawnictw). Model dostał raz i ... nic więcej. Wtedy imho może się on domagać od wykorzystującego wizerunek dopłaty. Sprawa niezbyt prosta, ale do wygrania. Nie wiem, jak to wtedy odbije się na fotografie. .
fotograf a model to inna sprawa i oni moga miec inne umowy dotyczące 'szerokości" uzycia zdjęć.
klient oczywiscie musi uzywać zdjęć zgodnie z ta bardziej restrykcyjną umową.
co do systemu dopłat za np kolejne wydanie książki - to dotyczy prawa autorskiego, a nie prawa do wizerunku. Tu nie ma takiego uregulowania.
O ile model ma szczegółowa umowę - np ja Kowalski zgadzam sie na użycie mojego wizerunku zdjęcia na stend, na plakat i na baner i dostaje za to np kilkaset zł, to powinien usiąść do negocjacji cenowych znowu w przypadku gdyby klient chciał także nagle na stronę www, billboard, kalendarz. Wtedy może dostac dopłate np 2 tys.
Ale jesli była ogólna umowa - że dostaje 1 tys i klient ma wolną ręke - to klient może drukować sobie billboard. Przynajmniej ja tak to rozumiem.

pebees
04-10-2007, 09:28
no własnie czy aby napewno może domagac sie dopłaty jesli udzielił zgody na rozpowszechnianie wizerunku w internecie, druku i innych możliwościach? Przecież ta zgoda wyczerpywała wszystkie mozliwości.
Wszystko zależy od konkretnych sytuacji. Teoretycznie nie może, ale w przypadku rażących dysproporcji (np. spodziewałeś się dostać za zdjęcia maksymalnie X, on(a) to tez był(a) w stanie tak przewidzieć, a dostałeś 1000 x X) moim zdaniem tak. Sprawa w każdym razie długa może być, jak serial brazylijski.


patrz wyżej - czy może domagać sie dopłaty?
co do systemu dopłat za np kolejne wydanei książki - to dotyczy prawa autorskiego, a nie praa do wizerunku. Tu nie ma takiego uregulowania.

Tu uregulowaniem nie jest prawo autorskie, a umowa - np. 10% od każdego egzemplarza (książki, zdjęcia, czegokolwiek).


O ile model ma szczegółowa umowę - np ja Kowalski zgadzam sie na użycie mojego wizerunku zdjęcia na stend, na plakat i na baner i dostaje za to np kilkaset zł, to powinien usiąść do negocjacji cenowych znowu w przypadku gdyby klient chciał także nagle na stronę www, billboard, kalendarz. Wtedy może dostac dopłate np 2 tys.
Ale jesli była ogólna umowa - że dostaje 1 tys i klient ma wolną ręke - to klient może drukować sobie billboard. Przynajmniej ja tak to rozumiem.
Ja też tak to rozumiem, ale mówię - w przypadku rażących dysproporcji można zahaczyć o wyzysk i inne temu podobne zagadnienia. Czyli moda na sukces w sądzie :)

Jacek_Z
04-10-2007, 09:37
Tu uregulowaniem nie jest prawo autorskie, a umowa - np. 10% od każdego egzemplarza (książki, zdjęcia, czegokolwiek).

jak jest umowa w % to wszystko jasne i nie ma problemów. Ale najczęściej umowy są inne.
Zarobek fotografa a zarobek modela to inna sprawa. Fotograf np może udzielic zgode na plakat, a model - na wszystko. W przypadku rozszerzenia uzycia zdj przez ich klienta fotograf negcjuje dopłate np do kalendarza. A wcale nie oznacza to dpołaty do modela - bo on dostał juz wszystko, co moze dostać.
Duzo zalezy od statusu modela/modelki. Ci poczatkujący maja takie ogónikowe umowy. Ci znani piszą szczegółowe umowy, określają konkretne użycia ich wizerunku.

pebees
04-10-2007, 09:40
jak jest umowa w % to wszystko jasne i nie ma problemów. Ale najczęściej umowy są inne.

W przypadku wydawnictw książkowych zazwyczaj tak jest - jakaś kwota plus procent od sprzedaży.


Zarobek fotografa a zarobek modela to inna sprawa. Fotograf np może udzielic zgode na plakat, a model - na wszystko. W przypadku rozszerzenia uzycia zdj przez ich klienta fotograf negcjuje dopłate np do kalendarza. A wcale nie oznacza to dpołaty do modela - bo on dostał juz wszystko, co moze dostać.

Rozumiem, a przynajmniej tak mi się zdaje :D


Duzo zalezy od statusu modela/modelki. Ci poczatkujący maja takie ogónikowe umowy. Ci znani piszą szczegółowe umowy, określają konkretne użycia ich wizerunku.
Dokładnie. Dlatego każdego namawiam, w przypadku każdej umowy, do zapisania tam wszystkiego, co mu przyjdzie do głowy, a co może być istotne (oby to oczywiście było zgodne z prawem). Tyczy się to wszystkich umów, nie tylko fotograficznych.

JanuszWaw
04-10-2007, 19:05
...Dlatego każdego namawiam, w przypadku każdej umowy, do zapisania tam wszystkiego, co mu przyjdzie do głowy, a co może być istotne (oby to oczywiście było zgodne z prawem)...
Cześć,
1. pebees - na szczęscie nie ja orzekam w sądzie. Ale sprawy nie są tak oczywiste. UoPAiPP reguluje wiele rzeczy. Np. art. 81 wspomina coś ;) o braku wymogu zezwolenia w przypadku ... wizerunku "zawodowca". Powstaje pytanie: kto nim jest. Dlatego warto to (zgodę na wykorzystanie wizerunku) zawrzeć w umowie. Chwila na spisanie oszczędza wiele czasu, gdy, któraś ze stron ... się rozmyśli. Po prostu.
2. Umowa winna być jasna, konkretna i ... zrozumiała dla obu stron. Inaczej (zwłaszcza jeśli jest możliwość różnorakich interpretacji) to taka umowa jest ... do chrzanu i mało użyteczna. Bo i tak z reguły sprawa kończy się w sądzie.
3. Zwracam uwagę, że UoPAiPP wprowadza pojęcie "pola eksploatacji". Nie jest bez znaczenia na co wyraża się zgodę lub, którego "pola" zgoda dotyczy. Ale interpretacja bywa zawiła, wobec czego warto posługiwać się terminami zawartymi ... w ustawie. Patrz:"Art. 67. 1. Twórca może udzielić upoważnienia do korzystania z utworu na wymienionych w umowie polach eksploatacji z określeniem zakresu, miejsca i czasu tego korzystania." i dalej.
Pozdrawiam -

pebees
04-10-2007, 20:28
JanuszWaw oczywiście należy zachować umiar i rozsądek, ale myślę, że wiesz, o co mi chodziło. Szczególnie, że pisząc ten kawałek miałem na myśli wszystkie umowy, nie tylko 'fotograficzne' :)

JanuszWaw
04-10-2007, 21:00
JanuszWaw oczywiście należy zachować umiar i rozsądek, ...
Święte słowa. Możliwe, że np. czasami wystarczy, że w umowie znajdzie się zapis będący swego rodzaju modyfikacją zapisu ustawowego dotyczącym autora (wszak mamy równość stron umowy):
"Model (zamawiający) upoważnia autora (wykonawcę) do wykorzystania swego wizerunku na następujących polach eksploatacji: <wymieniamy jakie> w zakresie: <wymieniamy>, w miejscu ... <wymieniamy> i w czasie <należy podać>".
Wydaje się (!), że takie postawienie sprawy nie daje już zbyt wielkiego pola do ... interpretacyjnych manewrów.
Ale może się mylę.
Pozdrawiam -

david555
04-10-2007, 21:04
O jakże niewielu zdaje sobie w Polsce sprawę z zawiłości prawa i niebezpieczeństw z tego płynących i dobrze w związku z tym, że podobne temu wątki pojawiają się na FORUM. Wielu tkwi w błogiej nieświadomości, niestety.:|